Spis treści

Szantidewa

Bodhiczaria-awatara
czyli
Ścieżka Bodhisattwy

Przekład z języka rosyjskiego: Alicja Godawa
Korekta: Barbara Chojnacka

Rozdział IV
Samokontrola1

  1. Utwierdzony w Bodhiczittcie
    Syn Zwycięzcy nie może już z drogi zawrócić.
    Ciągle dbać musi,
    Aby nie odejść od praktyki.
  2. Nawet związani przysięgą,
    Koniecznie rozważcie na nowo —
    Czy podjąć pochopne i
    Nieprzemyślane działania.
  3. Jak można wątpić w to,
    Co z wielką mądrością kontemplowali
    Buddowie i ich Synowie,
    I ja sam kontemplowałem w miarę sił swoich?
  4. Jeśli złożyłem obietnicę,
    I nie dotrzymam jej,
    Oszukam wszystkich żyjących.
    Jaki los mnie wtedy czeka?
  5. Powiedziano, że człowiek,
    Który zamierza podarować choćby drobiazg,
    I nie spełni swego zamiaru,
    Odrodzi się jako głodny duch2.
  6. Gdy szczerze zapraszam wszystkie istoty,
    By zakosztowały niezrównanego szczęścia,
    Po czym zwodzę je,
    Czy uzyskam szczęśliwe odrodzenie?
  7. Tylko Wszechwiedzący zna sens
    Niepojętych działań tych,
    Co porzucają Bodhiczittę
    I pomimo to osiągają Wyzwolenie3.
  8. Dla Bodhisattwy
    To najgorszy upadek.
    Jeśli jednak się zdarzy,
    Zagrozi pomyślności wszystkich istot.
  9. Gdyby inni choć przez chwilę
    Utrudniali mu szlachetne działania,
    Staną się przeszkodą powszechnego dobrobytu
    I nie będzie końca ich odrodzeniom w niższych światach.
  10. Przysparzając zgryzot choć jednej istocie,
    Wyrządzam sobie niepowetowaną szkodę,
    A cóż dopiero mówić o wszystkich stworzeniach,
    Których ilość jest niezmierzona jak przestrzeń4?
  11. Ci, którzy wzbudzili w sobie Bodhiczittę,
    A potem niweczą to złymi nawykami,
    Krążą w kołowrocie życia
    I długo nie osiągają poziomu Bodhisattwy.
  12. Dlatego z powagą będę
    Dotrzymywał obietnic.
    Bo jeśli już dziś się nie postaram,
    Zacznę się staczać coraz niżej.
  13. Niezliczeni Buddowie przybywali do naszego świata
    Dla dobra wszystkich istot.
    Z powodu moich wad
    Nie zaznałem ich miłości.
  14. Postępując tak nadal,
    Bez końca będę doświadczał
    Cierpień złego losu, chorób, śmierci,
    Niewoli i obrażeń ciała.
  15. Wyjątkowo rzadko pojawia się Tathagata,
    Wiara, ludzkie ciało
    I możliwość niesienia dobra.
    Kiedyż znów osiągnę to wszystko?
  16. Dziś jestem syty i zdrowy,
    I umysł mam jasny jak słońce.
    Ale życie jest złudne i krótkie,
    A to ciało jak rzecz pożyczona na chwilę.
  17. Postępując jak dotąd,
    Nie zdołam już zyskać
    Cennego ludzkiego odrodzenia.
    [A w innych światach] będę siał zło, nie dobro.
  18. Skoro dziś mam szczęście czynić dobro,
    A mimo to postępuję niewłaściwe,
    To co wskóram
    Spowity mrokiem cierpień złego losu?
  19. Jeżeli tam nie zdziałam nic dobrego,
    Niechybnie przybędzie mi wad,
    I wówczas przez miliony kalp
    Nie usłyszę nawet słowa o „dobrym życiu”.
  20. Oto dlaczego Błogosławiony rzekł,
    Że równie trudno żółwiowi wsunąć szyję
    W obręcz gnaną przez otchłanie oceanu,
    Jak niewiarygodnie trudno uzyskać ludzkie ciało5.
  21. Skoro nawet jeden przejaw zła
    Przypłacam całą kalpą w piekle Awiczi,
    Nie mam co marzyć o dobrym losie, bo
    Zbyt wiele zła zebrałem od czasu bez początku.
  22. Przejście przez męki piekielne
    Nie zapewni mi wyzwolenia,
    Bowiem doświadczając ich,
    Przysporzę na nowo wiele zła.
  23. Mam tak cenne odrodzenie,
    I nie robię nic dobrego.
    Czy można bardziej zbłądzić?
    Co głupszego być może?
  24. Jeśli jestem tego świadom,
    I mimo to trwam w lenistwie z głupoty,
    To w godzinę śmierci
    Ogarnie mnie wielki żal.
  25. Ciało me będzie przez wieki płonąć
    W nieznośnym ogniu piekielnym,
    A żar dokuczliwych wyrzutów sumienia
    Będzie dręczył mój nieokiełznany umysł.6
  26. Jakimś niepojętym cudem
    Zyskałem tak rzadkie, błogosławione odrodzenie.
    I jeśli teraz, świadom tego,
    Znów skazuję się na męki piekielne,
  27. To chyba ktoś urok na mnie rzucił,
    Żem zatracił własną wolę
    I nie wiem, co przyćmiło mój umysł?
    Co owładnęło mym ciałem?
  28. Wszak moi wrogowie — nienawiść i namiętność
    Nie mają rąk ani nóg,
    Ni mądrości, ni odwagi,
    Jak zatem zamienili mnie w niewolnika?
  29. Goszcząc w moim umyśle,
    Rade mi szkodzą.
    Znoszę ich przecie bez gniewu, cierpliwie,
    Choć cierpliwość to haniebna i zbyteczna.
  30. Nawet gdyby wszyscy bogowie i ludzie7
    Sprzysięgli się przeciwko mnie,
    Nie zdołają mnie strącić
    W huczące płomienie piekła Awiczi.
  31. Lecz zaciemnienia — potężni wrogowie
    Precz spychają mnie w piekło,
    Gdzie nie ostałby się nawet popiół
    Z Sumeru — Króla Gór.
  32. Żaden wróg nie będzie
    Gnębił mnie tak długo,
    Jak moi wrogowie — zaciemnienia,
    Wieczni towarzysze od czasu bez początku.
  33. Wszystkie istoty, które szanujemy,
    Odpłacą dobrem za dobro i szczęście nam przyniosą.
    Lecz jeśli wielbimy swe zaciemnienia,
    W zamian cierpienia tylko dostaniemy.
  34. Czy mogę znaleźć szczęście w kołowrocie życia,
    Skoro w moim sercu bezpieczny kąt gotowy
    Dla mych odwiecznych wrogów,
    Którzy mnożą wszystko, co szkodliwe?
  35. Czy mogę liczyć na szczęście
    Jeśli w sercu mym, co w sieć pożądliwości oplecione,
    Mieszkają owi strażnicy więzienia — samsary —
    Kaci i oprawcy piekielnych światów?
  36. Dopóki na własne oczy nie ujrzę ich końca,
    Dopóty nie spocznę.
    Najmniejsza zniewaga wywołuje gniew pyszałków.
    Nie zasną spokojnie, nim nie zniszczą wroga.
  37. W wirze walki namiętnie chcą zniszczyć tych,
    Których zaciemnienia i tak skazują na cierpienia w czas śmierci,
    Nie dostrzegają ran od kopii i strzał
    I nie opuszczą pola walki dopóty, dopóki nie osiągną celu.
  38. Zdecydowałem się pokonać mych nieodłącznych wrogów,
    Od niepamiętnych czasów skazujących mnie na męki.
    Teraz już nawet setki cierpień
    Nie złamią mej woli.
  39. Skoro szramy od kopii i strzał nędznych wrogów
    Ludzie noszą na ciele jak ozdoby,
    Czemu, dążąc do wielkiego celu,
    Uważam swoje cierpienie za zło?
  40. Rybacy, rzeźnicy i rolnicy
    W trosce o własną skórę
    Cierpliwie znoszą upał i chłód.
    Czemu ja nie trwam cierpliwie dla pożytku wszystkich żyjących?
  41. Kiedy obiecałem uwolnić od zaciemnień
    Wszystkie istoty obecne
    W dziesięciu kierunkach przestrzeni,
    Nie byłem wolny od własnych zaciemnień.
  42. Czyż nie było szaleństwem składanie obietnic
    Bez pewności, że zdołam je spełnić?
    Skoro jednak dałem słowo, nigdy już nie zaprzestanę
    Walki ze swymi zaciemnieniami.
  43. Całkowicie oddam się tej walce.
    Powodowany nienawiścią, zetrę się z nimi w boju!
    Niech tymczasem zaciemnienie to tkwi we mnie,
    Gdyż prowadzi do zniszczenia pozostałych.
  44. Lepiej spłonąć, stracić głowę,
    Paść ofiarą mordercy,
    Niż poddać się mym wrogom —
    Wszechobecnym zaciemnieniom.
  45. Zwykły wróg przegnany z kraju,
    Znajdzie przystań w innym państwie,
    A odzyskawszy siły znów powróci.
    Inaczej postępują moi wrogowie — zaciemnienia.
  46. Pokonane zaciemnienia! Gdzie się udacie,
    Kiedy okiem mądrości przepędzę was ze swego umysłu?
    Gdzie się ukryjecie, by ponownie zadać mi cios?
    A ja, niemądry, znowu nie podejmuję [tego] trudu.
  47. Zaciemnień nie odnajdziesz w przedmiotach ni w organach zmysłów,
    Między nimi, ani nigdzie indziej.
    Gdzież przebywają, zadając straty całemu światu?
    To tylko iluzja, a więc
    Wyrzuć strach z serca i dąż wytrwale ku mądrości.
    Po co bez powodu skazywać się na męki piekieł?
  48. Zatem, przemyślawszy wszystko starannie,
    Powinienem dokładnie stosować się do powyższych pouczeń.
    Bo czyż uzdrowi chorego lekarstwo,
    Jeśli nie słucha rad lekarza8?

Przypisy

1
Sanskr.: bodhicitta — apramâda. Warianty tłumaczenia — 'brak [nieobecność] niedbałości i nieuważności'.
2
Saddharmasmritjupasthana-sutra, Thog-me Zang-po: The Ocean of Good Explanation, a Commentary to (Shantideva’s) Guide to the Bodhisattva’s Way of Life (Byang.chub sems.dpa’i spyod.pa.la ‘jug.pa’i ‘grel.pa (legs.par bshad.pa’i rgya.mtsho)), Sarnath, 1974, w. 57 (Dalej: Thog) „Jeżeli człowiek zachowa dla siebie nawet najdrobniejszą rzecz, którą wcześniej zamierzał oddać innej osobie, może odrodzić się jako głodny duch. A jeśli obiecał cokolwiek dać komuś i nie dotrzymał słowa, to może odrodzić się piekle”.
3
Według Geshe Kelsang Gyatso, Meaningful to Behold. A commentary to Shantideva’s Guide to the Bodhisattva’s Way of Life. London: Tharpa Publications, 1989, w. 109, „(...) za ilustrację tego wersu może służyć znana historia o uczniu Buddy, Szariputrze, opisana w Saddharmapundarika-sutrze. Szariputra był zwolennikiem Mahajany i na tej ścieżce osiągnął duże powodzenie. Pewnego razu pojawił się przed nim demon, który, chcąc go sprawdzić i doprowadzić do upadku, poprosił praktykującego, aby oddał mu swoją prawą rękę. W odpowiedzi na to Szariputra odciął prawą rękę i wręczył ją demonowi. Demon, rozwścieczony, odmówił przyjęcia ofiary: «Jak śmiesz składać ofiarę lewą ręką! Czy wiesz, co to szacunek?!» — wykrzyknął demon. Szariputra był głęboko rozgoryczony: «Jeśli żywe istoty są tak niemądre, jak mogę przynieść im pożytek?» — pomyślał. Wraz z tą myślą porzucił Bodhiczittę i wrócił na drogę Hinajany. W efekcie osiągnął owoc swoich poszukiwań i stan arhata przez jedno życie”.
4
Prasantawiniszczajapratiharija-sutra, Thog., w. 59: „(...) Gdyby jakiś człowiek zabił wszystkie stworzenia świata i przywłaszczył sobie ich mienie, a inny przeszkodził Bodhisattwie w przysporzeniu choćby najmniejszego dobrodziejstwa, na przykład podzieleniu się ze zwierzęciem kawałkiem jadła, to zbrodnia tego drugiego byłaby nieporównanie większa niż pierwszego, bo dokonanie jej stanowiłoby przeszkodę dla dobrodziejstwa sprzyjającego pojawieniu się Buddy (...)”.
5
Yang dag.par ldan.pa’pa’i lung, Thog., w. 61 i dalej: „(...) O, mnisi, wyobraźcie sobie, że całą ogromną ziemię pokrył ocean, na którego powierzchni unosi się samotna obręcz, miotana wiatrem na wszystkie strony. Wyobraźcie też sobie, że w głębinach oceanu mieszka ślepy żółw i powiedzcie mi, czy łatwo byłoby mu, wypływając na powierzchnię raz na sto lat, trafić głową w tę obręcz? O nie, Panie — odrzekli mnisi. I wówczas Pan powiedział: (...) Tak samo, o mnisi, niewyobrażalnie trudno uzyskać odrodzenie w ludzkim ciele”.
6
Tyb.: „(...) I jeśli moje ciało przez wieki będzie płonąć w nieznośnych płomieniach piekła, to nieuchronnie ogień wyrzutów sumienia, które są nie do wytrzymania, będzie dręczył mój umysł”.
7
Tyb.: „(...) Nawet gdyby wszyscy bogowie i asurowie (...)”.
8
Buddę tradycyjnie porównywano do lekarza, który proponuje lekarstwo (oświecenie) na wszystkie cierpienia świata. Z tego punktu widzenia warto rozważyć Cztery Szlachetne Prawdy — podstawy buddyzmu. prawdę o cierpieniu można rozpatrywać jako diagnozę, prawdę o przyczynach cierpienia jak określenie powodu choroby, prawdę o przekroczeniu cierpienia jako lekarską konkluzję, że choroba jest uleczalna, a prawdę o Drodze jako opisanie metod leczenia (patrz: Birnbaum Raoul: The Healing Buddha, Boston, 1989).

mahajana.net