Ten tekst powstał wiele lat temu, kiedy temat nie był jeszcze tak nagłośniony, a aktywizm pro-zwierzęcy praktycznie nie istniał. W świetle obecnej wiedzy sądzę, że akcja kupowania i wypuszczania karpii nie jest dobrym pomysłem. Po pierwsze dlatego, że - z tego co czytałem - takie ryby mają bardzo małe szanse na przeżycie, a co gorsza, mogą przyczynić się do przenoszenia chorób na inne ryby w miejscach, w których zostaną wypuszczone. Zamiast tego zdecydowanie lepiej jest wesprzeć jedną z wielu akcji uświadamiających, np. https://krwaweswieta.pl/, rozdawać ulotki w punktach sprzedaży itd.
Akcja polega na tym, że w okresie wigilijnym zbieramy datki, za które kupujemy karpie, które następnie wypuszczamy na wolność.
Robimy to po to, aby uratować te zwierzęta i uświadomić ludziom ile milionów ryb ginie co roku w dzień Wigilii, a poprzez to zmniejszyć ten proceder.
Tak. Akcję organizujemy od kilku lat i obserwujemy jak podobne działania podejmuje coraz więcej osób i organizacji, jak choćby stowarzyszenie empatia czy Klub Gaja.
Najlepiej, jeśli zorganizujesz podobną akcję w swoim mieście. Nie musisz tego robić pod naszym szyldem, chodzi o ryby, a nie o reklamę.
Możesz też po prostu kupić jedną lub kilka ryb i wypuścić je.
Jeśli w jakimś sklepie zobaczysz, że karpie zabijane są na miejscu (często na oczach dzieci, nawet nie na zapleczu) możesz zainterweniować. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, karpie mogą być zabijane tylko w określonych miejscach - przede wszystkim przetwórniach i w ubojniach, ale nie w sklepach i na bazarach!
Najlepiej w zbiorniku wodnym nie zanieczyszczonym ściekami. Najlepszym miernikiem czystości wód jest obecność innych ryb, najlepiej karpi w tym zbiorniku. Idealnie byłoby też, gdyby przy zbiorniku był zakaz wędkowania lub gdyby miejsce nie cieszyło się popularnością wśród wędkarzy.
Przed wypuszczeniem karpia, pamiętajmy o tym, że karp powinien się najpierw oswoić z temperaturą. Nie należy wrzucać karpia, który przebywał w temperaturze np. kilkunastu stopni, do wody, która ma temperaturę bliską zeru. W przeciwnym razie narażamy rybę na szok termiczny. Dlatego najpierw należy karpia przyzwyczaić do temperatury zimnego otoczenia, a dopiero potem wrzucić do wody.
Naszym zdaniem — NIE. Oczywiście najlepiej jest, jeśli zrezygnujesz z jedzenia karpia, czy w ogóle z jedzenia mięsa. Jeśli jednak nie możesz tego zrobić, to uratowanie istnień innych ryb jak najbardziej ma wartość!
Raczej nie, ponieważ ilość karpi, które jesteśmy w stanie wykupić i uratować jest znikoma.
Oczywiście, oni na tym zarabiają. Jednak mimo wszystko ma to sens — ponieważ tak czy owak, ryby są ratowane.
Poza tym — często jest tak, że (przynajmniej we Wrocławiu), wyprzedawany jest cały zapas tych ryb, więc i tak ktoś by je wykupił i zjadł.
Wykup i uwalnianie zwierząt przeznaczonych na rzeź jest tradycją buddyjską, jednak w zasadzie akcja ma wymiar uniwersalny, ludzki i niekoniecznie musi być związana z jakąkolwiek religią.
Jak najbardziej, po to powstały.