1. (112) Ludzie pełni są ziemskich pragnień, które powodują złudzenia i są źródłem cierpień. Jest pięć dróg do wyzwolenia się z więzów ziemskich pragnień.
Po pierwsze, należy mieć właściwe wyobrażenie o rzeczach, oparte na wnikliwej obserwacji i właściwym zrozumieniu znaczenia przyczyn i skutków, ponieważ przyczyny cierpienia leżą w pragnieniach umysłu i jego przywiązaniu do ziemskich spraw, ponieważ pragnienia i przywiązania mają związek z błędnymi wyobrażeniami o własnym „ja” i zaprzeczają prawu przyczyny i skutku oraz dlatego, że dzieje się to za sprawą mylnych wyobrażeń — spokój można osiągnąć tylko wtedy, gdy umysł uwolniony od ziemskich namiętności.
Po drugie, można uwolnić się od tych błędnych wyobrażeń i wynikających z nich ziemskich namiętności, kontrolując starannie i cierpliwie swój umysł. Sprawnie kontrolując umysł, można pozbyć się pragnień wywołanych wrażeniami, których dostarczają oczy, uszy, nos, język i skóra oraz towarzyszące im reakcje umysłu i wyrwać w ten sposób korzeń wszelkich ziemskich namiętności.
Po trzecie, trzeba mieć należyty pogląd o prawdziwym użytku, jaki mamy z przedmiotów. Jeśli chodzi o pożywienie i ubranie, nie należy myśleć, że służą one zbytkowi i przyjemności; są one przeznaczone do zaspokojenia potrzeb ciała. Ubranie chroni ciało przed zimnem i upałem oraz okrywa miejsca wstydliwe, zaś jedzenie jest niezbędne do odżywiania ciała, gdy człowiek dąży do Oświecenia i osiągnięcia stanu Buddy. Taki sposób myślenia jest właściwy i nie pobudza ziemskich namiętności.
Po czwarte, ludzie powinni uczyć się wytrzymałości; powinni nauczyć się znosić niewygody gorąca i zimna, głodu i pragnienia; winni uzyskać cierpliwość w znoszeniu pogardy i złorzeczenia. Gdyż to właśnie wytrzymałość wygasza płomienie ziemskich namiętności, które spalają ich ciała.
Po piąte, ludzie powinni uczyć się dostrzegać niebezpieczeństwa i unikać ich. Należy postępować podobnie jak mądry człowiek, który trzyma się z daleka od dzikich koni i wściekłych psów — i nie nawiązywać znajomości ze złymi ludźmi oraz nie odwiedzać miejsc, których mądrzy unikają. Zachowując rozwagę i ostrożność, można stłumić ogień ziemskich namiętności, który płonie w ludzkich ciałach.
2. (113) Jest na świecie pięć grup pragnień. Wywołane przez to, co oglądają oczy, przez to, co słyszą uszy, przez odczuwane zapachy, przez miłe podniebieniu smaki oraz przez przyjemny dotyk. Przez pięcioro drzwi pożądania wnika zamiłowanie ciała do wygody.
Większość ludzi, pod wpływem zamiłowania ciała do wygód, nie zauważa zła, które z nich płynie; natrafiają oni na diabelską pułapkę — jak jeleń, który wpada w zastawione nań w gąszczu sidła. Zaprawdę, tych pięcioro drzwi do pragnień, którymi są zmysły, stanowi najniebezpieczniejszą pułapkę. Wpadając w nią, ludzie wikłają się w ziemskie namiętności i cierpią. Powinni wiedzieć, w jaki sposób wydostać się z tego potrzasku.
3. (114) Jest tylko jedna droga do uwolnienia się z pułapki ziemskich namiętności. Wyobraź sobie, że złapałeś węża, krokodyla, ptaka, psa, lisa i małpę — sześć stworzeń o całkowicie odmiennych naturach, związujesz je razem mocną liną i puszczasz. Każde ze zwierząt spróbuje na swój sposób powrócić do własnego leża: wąż będzie chciał znaleźć schronienie w trawie, krokodyl będzie szukał wody, ptak zechce wzbić się w powietrze, pies spróbuje dostać się do wioski, lis będzie chciał znaleźć kryjówkę na odludziu, a małpa będzie szukać lasu. Ponieważ każde z nich zechce pójść swoją drogą, będą się szamotać we wspólnych więzach, a mające w danej chwili najwięcej sił pociągnie za sobą pozostałe.
Jak grupa zwierząt w tej przypowieści człowiek podlega pokusom pragnień sześciu zmysłów: oczu, uszu, nosa, języka, dotyku i rozumu, a kieruje nim najsilniejsze pożądanie.
Jeśli te sześć zwierząt przywiązać do pnia, będą próbowały się uwolnić, aż opadną z sił i wyczerpane legną dookoła. I podobnie, ćwicząc się w kontrolowaniu umysłu, można pozbyć się kłopotów powodowanych przez pięć pozostałych zmysłów. Kontrolując umysł, ludzie zapewniają sobie szczęście zarówno teraz, jak i na przyszłość.
4. (115) Ludzie lubią egoistyczną przyjemność, jaką daje sława i chwała. Lecz sława i chwała są jak kadzidło, które zużywa się i szybko się kończy. Gdy ludzie ubiegają się o zaszczyty oraz powszechne uznanie i opuszczają w ten sposób drogę prawdy, wystawiają się na Poważne niebezpieczeństwo i wkrótce będą mieli powody do żalu.
Człowiek, który goni za sławą, bogactwem oraz romansuje, postępuje jak dziecko zlizujące miód z ostrza noża, które delektując się słodyczą miodu, ryzykuje zranieniem języka. Jest jak człowiek niosący pochodnię pod silny wiatr — płomień poparzy jego ręce i twarz.
Nie można wierzyć umysłowi, który wypełniony jest pożądliwością, złością i głupotą. Nie można pozostawiać mu swobody, lecz należy trzymać go pod ścisłą kontrolą.
5. Osiągnięcie pełnej kontroli nad umysłem jest rzeczą najtrudniejszą. Ci, którzy dążą do Oświecenia, muszą najpierw uwolnić się od ognia wszelkich pożądań. Pożądanie jest szalejącym płomieniem, a człowiek szukający Oświecenia musi unikać ognia jak ten, kto niesie naręcze siana, unika iskier.
Byłoby jednak nierozsądnie pozbawiać się wzroku w obawie przed pokusami pięknych kształtów. Umysł panuje nad wszystkim i jeśli jest kontrolowany, niskie pożądania znikają.Trudno jest postępować drogą ku Oświeceniu, lecz znacznie ciężej jest ludziom, którzy nie szukają tej drogi. Bez Oświecenia czeka ich niekończące się cierpienie w tym świecie życia i śmierci.
Człowiek poszukujący drogi ku Oświeceniu jest jak wół, który ciągnie ciężki wóz przez błotniste pole. Jeśli wół wytęża wszystkie siły i nie zwraca uwagi na nic innego, może wydostać się z błota i wypocząć. Tak samo jest z umysłem: jeśli jest kontrolowany i utrzymywany na właściwej drodze, nie przeszkodzi mu błoto pożądliwości, a cierpienia będą miały kres.
6. Ci, którzy poszukują ścieżki ku Oświeceniu, muszą przede wszystkim porzucić wszelką egoistyczną pychę i pokornie pragnąć przyjąć światło nauk Buddy. Wszystkie skarby tego świata, całe jego złoto, srebro i wszelkie zaszczyty nie mogą się równać z mądrością i cnotą.
Aby cieszyć się dobrym zdrowiem, dać swej rodzinie prawdziwe szczęście i przynieść wszystkim spokój, należy przede wszystkim opanować i poddać kontroli własny umysł. Gdy człowiek kontroluje swój umysł, może znaleźć drogę ku Oświeceniu i w naturalny sposób posiądzie wszelką mądrość i cnotę.
Podobnie jak skarby pochodzą z ziemi, cnoty wypływają z dobrych uczynków, a mądrość — z czystego i spokojnego umysłu. Aby poruszać się bezpiecznie w labiryncie życia, umysł musi być światłem, a cnota — przewodnikiem.
Nauka Buddy, która mówi ludziom, jak pozbyć się zachłanności, gniewu i głupoty jest dobrą nauką, a ci, którzy się do niej stosują, osiągają szczęście dobrego życia.
7. (116) Ludzie skłonni są iść w kierunku, jaki wyznaczają ich myśli. Jeśli dają przystęp myślom zachłannym, stają się coraz bardziej chciwi; gdy myśli ich są gniewne, wzrasta złość; gdy myśli są mściwe, stopy ludzi kierują się tam, gdzie można szukać odwetu.
W czasie żniw rolnicy trzymają swe stada spętane, aby zwierzęta nie wyłamały płotów i nie wybiegły na pola, co dałoby powód do narzekań lub nawet naraziłoby je na zabicie. Podobnie ludzie muszą ściśle chronić swe umysły przed nieprawością i niegodziwością. Muszą pozbywać się myśli wzbudzających zachłanność, złość i głupotę, a oddawać się rozmyślaniom, które służą miłości bliźniego oraz życzliwości.
Gdy przychodzi wiosna i łąki zielenią się obfitością traw, rolnicy wypędzają bydło na pastwiska, lecz wtedy również nad nim czuwają. Z umysłem ludzkim jest podobnie: nawet w najbardziej sprzyjających warunkach należy go obserwować.
8. (117) Pewnego razu Siakjamuni Budda zatrzymał się w Kausambi. W mieście tym żył człowiek, który żywiąc do Niego urazę, przekupił kilku nikczemników, aby opowiadali o Nim nieprawdziwe historie. W takiej sytuacji uczniom Buddy trudno było wyżebrać potrzebną ilość pożywienia, gdyż w mieście na nich złorzeczono.
Ananda rzekł do Siakjamuniego: „Byłoby lepiej nie zatrzymywać się tutaj; jest wiele innych, lepszych miast, do których można by pójść; powinniśmy opuścić to miasto”. Błogosławiony powiedział: „Przypuśćmy, że w następnym mieście będzie tak samo; cóż wtedy zrobimy?” — „Wtedy przeniesiemy się do innego”.
Błogosławiony rzekł na to: „Nie, Anando; taka droga nie miałaby końca. Powinniśmy pozostać tutaj i cierpliwie znosić obelgi, aż umilkną i wtedy przenieść się w inne miejsce.
Na świecie istnieje korzyść i strata, oszczerstwo i zaszczyt, chwała i obraza, cierpienie i przyjemność; Oświecony nie kieruje się takimi zewnętrznymi sprawami; one przemijają równie szybko, jak powstają”.
1. (118) Ci, którzy poszukują drogi ku Oświeceniu, muszą zawsze mieć w świadomości konieczność czystości ciała, mowy oraz umysłu. Kto chce zachować czystość ciała, nie może zabijać żadnych żywych istot, nie może kraść ani popełniać cudzołóstwa. Dla zachowania czystości mowy należy powstrzymywać się od kłamstwa, złorzeczenia, oszukiwania i oddawania się jałowym rozmowom. Czystość umysłu wymaga całkowitego wyzbycia się pożądliwości, złości oraz fałszywych osądów.
Gdy umysł staje się nieczysty, uczynki z pewnością również będą nieczyste, zaś nieczystym uczynkom towarzyszy cierpienie. Jest więc niezwykle ważne, aby umysł oraz ciało zachowały czystość.
2. (119) Pewna bogata wdowa cieszyła się opinią osoby życzliwej, skromnej i uprzejmej. Miała pokojówkę, która była mądra i pracowita.
Pewnego razu pokojówka pomyślała: „Moja pani ma bardzo dobrą reputację; ciekawe, czy jest ona dobra z natury, czy z powodu sprzyjających okoliczności. Muszę się o tym przekonać”.
Następnego dnia pojawiła się u swej pani dopiero około południa. Pani była rozdrażniona i w zniecierpliwieniu ją zbeształa. Pokojówka odpowiedziała:
„Jeśli jestem leniwa tylko przez jeden lub dwa dni, nie powinna się pani denerwować”. To rozgniewało panią jeszcze bardziej.
Następnego dnia służąca znów wstała późno, co tak rozzłościło panią, że wychłostała ją swoją laską. Wydarzenie to stało się szeroko znane i bogata wdowa utraciła swą dobrą opinię.
3. Wielu ludzi przypomina wdowę z tej opowieści. Gdy otoczenie ich zadowala — są życzliwi, powściągliwi i spokojni, lecz wątpliwe, czy postępowaliby podobnie, gdyby warunki się zmieniły i okoliczności stały się niesprzyjające.
Człowieka można nazwać dobrym tylko wtedy, gdy zachowuje czysty i spokojny umysł i postępuje z dobrocią słysząc nieprzyjemne słowa, gdy inni wykazują wobec niego złą wolę, gdy brak mu pożywienia, ubrania i schronienia.
Zatem ci, których uczynki są dobre, a umysł spokojny tylko w sprzyjających okolicznościach, nie są naprawdę dobrymi ludźmi. Tylko tych, którzy przyjęli nauki Buddy i ćwiczyli zgodnie z nimi umysł i ciało, można nazwać prawdziwie dobrymi, powściągliwymi i spokojnymi.
4. Wśród słów można wyróżnić — pod względem stosowności ich użycia — pięć par przeciwieństw: słowa odpowiednie do okoliczności i nieodpowiednie; słowa, które są zgodne z faktami i niezgodne; słowa, które brzmią przyjemnie i nieprzyjemnie; słowa, które działają dobroczynnie i te, które ranią; słowa życzliwości i słowa nienawiści.
Słowa, które wypowiadamy, należy dobierać starannie, gdyż usłyszą je ludzie, na których podziałają one korzystnie lub niekorzystnie. Jeśli umysły nasze są pełne życzliwości i współczucia, nie zaszkodzą im złe słowa, które usłyszymy. Nie możemy pozwalać, aby z naszych ust padały słowa gwałtowne, gdyż wywołują one uczucia złości i nienawiści. Słowa, które wypowiadamy, powinny wyrażać życzliwość i mądrość.
Wyobraźmy sobie człowieka, który chce usunąć całą warstwę ziemi. Pracuje uparcie, posługując się łopatą oraz grabiami i rozsiewa dookoła kurz, lecz jego dzieło jest niewykonalne. Nie możemy liczyć na to, że usuniemy wszystkie słowa, tak — jak ten głupiec. Musimy ćwiczyć nasze umysły i napełniać je życzliwością, aby słowa innych nie mogły ich zakłócić.
Można próbować malować obrazki akwarelką na niebie, lecz jest to niewykonalne. Podobnie niemożliwe jest osuszenie wielkiej rzeki płomieniem słomianej pochodni lub wydobycie dźwięku przez pocieranie dwóch dobrze wyprawionych kawałków skóry. Ludzie powinni ćwiczyć swe umysły, aby taką samą niemożliwością było poruszenie ich słowami — jakiekolwiek można usłyszeć.
Powinni oni ćwiczyć umysły i dbać o to, by były rozległe jak ziemia, bezkresne jak niebo, głębokie jak wielka rzeka i miękkie jak dobrze wyprawiona skóra.
Jeśli poczujesz urazę — nawet do wroga, który cię pochwyci i będzie ci zadawał męki — nie będziesz w zgodzie z naukami Buddy. Trzeba uczyć się myśleć w każdych okolicznościach: „Mój umysł jest niewzruszony. Słowa nienawiści i gniewu nie wyjdą z moich ust. Otoczę mego nieprzyjaciela myślami życzliwymi i litościwymi, które płyną z umysłu pełnego współczucia dla wszystkiego, co żyje i czuje”.
5. (120) Ludzie opowiadają bajkę o człowieku, który znalazł dziwne mrowisko — płonące w dzień i dymiące nocą. Człowiek ten poszedł do mędrca i zapytał, jak powinien postąpić. Mędrzec poradził mu, aby sprawdził, co jest wewnątrz, przebijając mrowisko mieczem. Tak też uczynił. I znalazł tam rygiel, kilka pęcherzy z wodą, widełki, skrzynkę, żółwia, rzeźnicki nóż oraz kawał mięsa; a na koniec z mrowiska wyłonił się smok. Mędrzec wyjaśnił mu, co to oznacza i powiedział: „Odrzuć wszystko oprócz smoka, smoka pozostaw w spokoju”.
W przypowieści tej „mrowisko” symbolizuje ciało człowieka. „Płonące w dzień” — oznacza, że w ciągu dnia ludzie podejmują czyny, o których myśleli poprzedniej nocy. „Dymiące nocą” — oznacza, że nocą ludzie wspominają z radością lub smutkiem to, co zrobili poprzedniego dnia.
„Człowiek” symbolizuje tego, który poszukuje Oświecenia, „mędrzec” — Buddę, „miecz” — czystą mądrość; „przebicie” — oznacza wysiłek, którego musimy dokonać, aby osiągnąć Oświecenie.
„Rygiel” — oznacza niewiedzę, „pęcherze” — przypływy cierpienia i złości, „widełki” — wahania i niepokój, „skrzynka” — zbiorowisko chciwości, złości, próżniactwa, niestałości, żalu i złudzeń; „żółw” symbolizuje ciało i rozum, „rzeźnicki nóż” — syntezę pięciu zmysłowych pragnień, a „kawał mięsa” — pożądanie, które każe człowiekowi dążyć do zaspokojenia. Wszystko to szkodzi człowiekowi i dlatego Budda powiedział: „Odrzuć to wszystko”.
Wreszcie „smok” uosabia umysł pozbawiony wszelkich ziemskich namiętności. Gdy człowiek przeszyje rzeczy wokół siebie mieczem mądrości, dotrze wreszcie do swego smoka. „Smoka pozostaw w spokoju” oznacza to, że należy starać się uwolnić umysł od ziemskich namiętności.
6. (121) Uczeń Buddy imieniem Pindola po osiągnięciu Oświecenia powrócił w swe rodzinne strony do Kausambi, aby odpłacić ludziom za dobrodziejstwa, których od nich doświadczył. W ten sposób przygotował pole do siania ziaren buddyzmu.
Na skraju Kausambi, nad brzegiem Gangesu jest mały park, ocieniony niekończącymi się szeregami palm kokosowych, gdzie zawsze wieje rześki wiatr.
Gdy pewnego upalnego dnia Pindola siedział w chłodnym cieniu pogrążony w medytacji, nadszedł ze swymi małżonkami Udjana władca tamtych okolic. Szukał wypoczynku po zabawach i wkrótce zapadł w drzemkę w cieniu drzewa.
Gdy władca spał, jego żony i damy dworu wybrały się na przechadzkę i wkrótce doszły do medytującego Pindoli. Rozpoznały w nim świętego i prosiły, aby je nauczał, a następnie słuchały jego kazania.
Kiedy Udjana przebudził się, zaczął szukać swoich kobiet i odnalazł je zgromadzone wokół mężczyzny i słuchające jego nauk. Będąc człowiekiem zazdrosnym i lubieżnym, pan rozgniewał się i zwymyślał Pindolę mówiąc: „Niewybaczalne jest, abyś ty, będąc świętym mężem, przebywał wśród kobiet, oddając się jałowej rozmowie”. Pindola spokojnie zamknął oczy i zamilkł.
Rozzłoszczony władca wydobył miecz i zagroził nim Pindoli, lecz święty mąż milczał, pozostając nieruchomy jak skała. To jeszcze bardziej rozgniewało Udjanę, który obrzucił go ziemią z mrowiska pełną zjadliwych owadów, lecz Pindola trwał w medytacji, spokojnie znosząc zniewagę i ból.
I zawstydził się pan swego okrutnego postępowania, i prosił Pindolę o wybaczenie. W rezultacie całego wydarzenia nauka Buddy dotarła do zamku, a stamtąd rozprzestrzeniła się po całym kraju.
7. Kilka dni później Udjana odwiedził Pindolę w jego leśnym ustroniu i spytał: „Czcigodny nauczycielu, jak to jest, że wyznawcy Buddy utrzymują swe ciała i umysły w czystości, nieskalane przez żądzę, mimo iż w większości są ludźmi młodymi?”.
Rzekł na to Pindola: „Szlachetny panie, Budda uczył nas szanować wszystkie kobiety. Uczył nas traktować wszystkie stare kobiety jak matki, nasze rówieśnice jak siostry, a młodsze tak jak córki. Dzięki tej wskazówce ciała i dusze wyznawców Buddy zachowują czystość, mimo iż są oni młodzi”.
„Czcigodny nauczycielu, można jednak mieć nieczyste myśli o kobiecie, która jest w wieku naszej matki, siostry lub córki. W jaki sposób wyznawcy Buddy powściągają swe pożądanie?”.
„Szlachetny panie, Błogosławiony uczył nas myśleć o ciele jako o źródle nieczystości takich jak krew, ropa, pot i śluz. Mając to w pamięci, zachowujemy czystość umysłu, mimo iż jesteśmy młodzi.”
„Czcigodny nauczycielu — władca nie ustępował — może to być łatwe dla was, bo ćwiczyliście wasze ciała i doskonaliliście mądrość Dla tych, którzy nie mają za sobą takich ćwiczeń, byłoby to trudne. Mogą oni próbować mieć w pamięci tę nieczystość, lecz mimo to wzrok ich będzie podążał za pięknem. Mogą usiłować dostrzec brzydotę, lecz mimo to piękne kształty będą ich pociągały. Musi więc istnieć jakaś inna przyczyna, dla której wyznawcy Buddy nie popełniają nieczystych czynów”.
„Szlachetny panie”, odrzekł Pindola, „Błogosławiony uczy nas, aby strzec drzwi pięciu zmysłów. Gdy nasze oczy widzą piękne kształty i wspaniałe kolory, uszy słyszą przyjemne dźwięki, nozdrza czują miłe zapachy, gdy język odczuwa słodycz lub gdy ręce dotykają miękkich przedmiotów, nie przywiązujemy się do tych przyjemnych rzeczy, podobnie jak nie odpychają nas rzeczy nieprzyjemne. Nauczono nas strzec ściśle drzwi tych pięciu zmysłów. To dzięki naukom Błogosławionego nawet młodzi wyznawcy utrzymują czystość ciała i umysłu”.
„Rzeczywiście, cudowna jest nauka Buddy. Wiem ze swojego doświadczenia, że jeśli widzę coś pięknego lub przyjemnego, a nie kontroluję swoich reakcji, moje zmysły są poruszone. Dla utrzymania czystości czynów najważniejszym jest, by strzec drzwi pięciu zmysłów”.
8. (122) Gdy człowiek realizuje swą myśl w działaniu, zawsze towarzyszy temu jakaś reakcja. Gdy ktoś ci złorzeczy, jesteś skłonny odpowiedzieć mu tym samym lub zemścić się. Należy strzec się takiej naturalnej reakcji. Jest jak plucie pod wiatr, którym można zaszkodzić tylko sobie. Jest jak zamiatanie pyłu pod wiatr, gdy nie można pozbyć się brudu, a tylko samemu się pobrudzić. Niepowodzenia prześladują tych, którzy ulegają chęci zemsty.
9. (123) Bardzo dobrym uczynkiem jest porzucenie zachłanności i umiłowanie dobroczynności. Jeszcze lepiej jest, kiedy umysł podąża Szlachetną Ścieżką.
Należy wyzwolić się z myślenia egoistycznego i być gotowym do niesienia pomocy innym. Uczynienie kogoś szczęśliwym powoduje, że ten ktoś uszczęśliwia inną osobę i w ten sposób jeden czyn powoduje cały łańcuch szczęścia.
Od jednej świecy można zapalić tysiące świec i nie spowoduje to wcześniejszego jej wypalenia. Szczęście jest tym, czego nie ubywa gdy przekazujemy je innym.
Ci, którzy dążą do Oświecenia, na początku drogi muszą zachować ostrożność. Niezależnie jak wielkie jest zamierzenie, należy je realizować krok po kroku. Kroki na ścieżce ku Oświeceniu należy stawiać w życiu codziennym — dziś, jutro, pojutrze i przez wszystkie dni.
10. (124) Na samym początku drogi ku Oświeceniu należy pokonać dwadzieścia trudności. Oto one:
11. (125) Ludzie dobrzy i źli różnią się charakterami. Źli ludzie nie widzą w grzesznym postępku jego grzeszności i nie zaprzestają działania, gdy im się zwróci uwagę; nie chcą również, aby ktoś im mówił o ich grzesznym postępowaniu. Ludzie mądrzy są wrażliwi na dobro i zło; przestają działać, gdy się przekonają, że to powoduje zło; są wdzięczni każdemu, kto uświadamia ich o niewłaściwości postępowania.
Zatem ludzie dobrzy i źli różnią się zdecydowanie. Źli nigdy nie uznają wartości wyświadczonej im przysługi, zaś mądrzy ją doceniają i zachowują wdzięczność. Mądrzy starają się wyrazić swą wdzięczność, okazując życzliwość nie tylko swoim dobroczyńcom, ale wszystkim ludziom.
1. (126) W pewnym kraju panował osobliwy zwyczaj wyprowadzania starców w odległe i niedostępne góry i pozostawiania ich swojemu losowi.
Jeden z ministrów nie był w stanie zastosować się do tego zwyczaju, gdy zestarzał się jego ojciec. W tajemnicy zbudował dla niego podziemne schronienie, tam go ukrył i stale się nim opiekował.
Pewnego dnia królowi tego państwa objawił się bożek i dał mu do rozwiązania zagadkę, grożąc zniszczeniem kraju, jeśli nie zostanie rozwiązana. Zadanie brzmiało: „Oto są dwa węże. Rozpoznaj płeć każdego z nich”.
Ani król, ani nikt inny w pałacu nie mógł poradzić sobie z tym problemem. Król więc ogłosił, że da wspaniałą nagrodę temu, kto znajdzie rozwiązanie.
Minister udał się do kryjówki swego ojca i przedstawił mu zagadkę. Starzec odrzekł: „To proste. Należy położyć oba węże na miękkim dywanie; ten z nich, który będzie się poruszał, jest samcem, a ten, który będzie leżał nieruchomo — samicą”. Minister zaniósł tę odpowiedź królowi, który dzięki temu wywiązał się z zadania.
Wtedy bożek zadał królowi dalsze pytania, a z żadnym z nich król ani członkowie jego świty nie mogli się uporać, i tylko minister, dzięki pomocy swego ojca, zdołał je rozwiązać.
Oto niektóre pytania i odpowiedzi. „Kto to taki, kto będąc w uśpieniu jest nazywany przebudzonym, a będąc przebudzonym jest nazywany śpiącym?”. Odpowiedź brzmi: Jest to człowiek ćwiczący się dla uzyskania Oświecenia. Jest on przebudzony w porównaniu z tymi, którzy nie myślą o Oświeceniu, zaś w porównaniu z tymi, którzy już je osiągnęli, jest uśpiony.
„W jaki sposób można zważyć wielkiego słonia?”. „Wprowadź go na statek i zaznacz, jak głęboko statek się zanurzył pod jego ciężarem. Następnie wyprowadź słonia i załaduj taką ilość kamieni, aby zanurzenie było identyczne i zważ kamienie”.
Co oznacza powiedzenie: „Szklanka wody to więcej niż woda całego oceanu?” Oto odpowiedź: „Miłosierne podanie szklanki wody rodzicom lub osobie chorej jest zasługą, która nie przeminie, zaś woda w oceanie wyschnie kiedyś”.
Bożek przyjął postać człowieka tak wygłodzonego, że pozostała zeń tylko skóra i kości i zapytał: „Czyż jest ktoś na tym świecie bardziej głodny niż ja?”. „Człowiek, który jest tak samolubny i pożądliwy, że nie wierzy w trzy skarby: Buddę, Dharmę, Sanghę oraz nie składa ofiar swoim rodzicom i nauczycielom jest nie tylko bardziej głodny, lecz dostanie się do świata głodnych demonów i na zawsze będzie cierpiał głód”.
„Oto deska z drzewa Kandana; który jej koniec pochodzi z górnej części drzewa?”. „Należy położyć deskę na wodzie; koniec, który był bliżej korzeni, zanurzy się nieco głębiej'.
„Oto dwa konie podobnej wielkości i sylwetki; jest to matka i jej dziecko. W jaki sposób je rozróżnić?”. „Trzeba im podać siano, matka podsunie je w stronę dziecka” .
Odpowiedzi na każde z tych trudnych pytań zadowoliły zarówno bożka, jak i króla. Król był wdzięczny za wyjawienie — że odpowiedzi pochodziły od starego ojca, którego syn ukrył w pieczarze — i zniósł prawo nakazujące porzucać w górach starych ludzi; zarządził również, aby ich dobrze traktowano.
2. Królowa z Wideha w Indiach przyśniła pewnej nocy białego słonia o sześciu kłach. Zapragnęła dostać takie kły i zaklinała króla, aby je dla niej zdobył. Wydawało się to niemożliwe, lecz król, który bardzo kochał królową, wyznaczył nagrodę dla myśliwego, który by doniósł o napotkaniu takiego słonia.
Zdarzyło się, że taki właśnie słoń o sześciu kłach żył w owym czasie w Himalajach. Starał się on osiągnąć stan Buddy. Kiedyś w sercu gór wyratował ze śmiertelnego niebezpieczeństwa pewnego myśliwego, który szczęśliwie powrócił do swojego kraju. Kiedy ów myśliwy dowiedział się o nagrodzie, jej wartość tak go zaślepiła, że postanowił zabić słonia — nie bacząc na dobrodziejstwo, jakie mu uczynił — i z takim zamiarem udał się w góry.
Wiedząc, że słoń stara się zostać Buddą, myśliwy przebrał się za buddyjskiego mnicha i zaskoczywszy go, trafił zatrutą strzałą.
Słoń wiedział, że myśliwym owładnęło ziemskie pragnienie nagrody i odczuł dla niego litość, więc ukrył go między swymi nogami i uchronił w ten sposób przed gniewem rozjuszonych słoni. Potem spytał myśliwego, dlaczego postąpił tak niemądrze. Myśliwy odrzekł, że chodziło o nagrodę i wyznał, że pragnął zdobyć sześć jego kłów. Słoń wyłamał swe kły uderzając nimi o drzewo i dał je myśliwemu, mówiąc: „Tą ofiarą zakończyłem me ćwiczenia dla osiągnięcia stanu Buddy i odrodzę się w Czystym Kraju. Gdy zostanę Buddą pomogę ci uwolnić się od trzech zatrutych strzał: pożądliwości, złości oraz zaślepienia”.
3. W gąszczu rosnącym u stóp Himalajów żyła kiedyś, wśród wielu innych zwierząt i ptaków, papuga. Pewnego razu w zaroślach wybuchł pożar, który powstał od ocierania się bambusów chwiejących się pod naporem wichru, i wywołał panikę wśród zwierząt. Papuga współczuła oszalałym ze strachu i cierpiącym zwierzętom, a chcąc się odwdzięczyć za dobro — jakiego doznała, żyjąc w bambusowym gaju, który zawsze dawał jej schronienie — robiła, co było w jej mocy, aby je ratować. Zanurzała się w pobliskim stawie, a następnie leciała nad płomienie i tam strząsała krople wody, by zgasić ogień. Powtarzała to niestrudzenie, gdyż wielkie było jej współczucie wypływające z wdzięczności.
Dobroć i poświęcenie papugi dostrzegł pewien bóg, który zstąpił z nieba i rzekł do niej: „Twój duch jest szlachetny, lecz cóż chcesz zdziałać, rzucając kilka kropel wody przeciw takiemu ogniowi?”. Papuga odpowiedziała: „Nie ma niczego takiego, czego nie mógłby dokonać duch wdzięczności i poświęcenia. Będę latać i gasić ten pożar nieustannie, nawet w następnym życiu”. Duch tej papugi poruszył wielkiego boga i razem ugasili płomienie.
4. Żył kiedyś w Himalajach dwugłowy ptak. Pewnego razu jedna głowa zauważyła, że druga je słodkie owoce i z zazdrości pomyślała: „Ja zjem trujący owoc”. I zjadła truciznę. Ptak umarł, a z nim obie jego głowy.
5. Pewnego razu posprzeczał się ogon węża z głową o to, która część powinna być z przodu. Powiedział do głowy: „Ty zawsze prowadzisz; to nie jest sprawiedliwe, powinnaś mi czasem pozwolić poprowadzić”. Głowa na to odrzekła: „Takie jest prawo natury, że to ja mam kierować, więc nie mogę się z tobą zamienić miejscami”.
I spór trwał nadal. Pewnego dnia ogon zaczepił się o drzewo, nie pozwalając głowie posuwać się do przodu. Gdy głowa zmęczyła się zmaganiem, ogon poprowadził w swoją stronę. W rezultacie wąż wpadł do ogniska i zginął.
W naturze istnieje porządek i wszystko ma w nim swoje miejsce. Jeśli zburzy się ten porządek, naturalne funkcjonowanie zostanie przerwane i doprowadzi to do zniszczenia całego ładu.
6. Żył kiedyś człowiek skory do wybuchów gniewu. Pewnego dnia dwóch ludzi rozmawiało o nim przed jego domem. Jeden z nich powiedział: „To miły człowiek, ale bardzo niecierpliwy, jest gwałtownego usposobienia i łatwo wpada w złość”. Człowiek ów usłyszał te słowa, wybiegł z domu i natarł na rozmawiających, bijąc ich i kopiąc, poranił obydwóch.
Gdy mądremu człowiekowi zwraca się uwagę na jego błędy, rozważa to i zmienia swe postępowanie. Zaś gdy głupcowi ukazuje się jego występki, nie tylko lekceważy radę, lecz powtarza swe błędy.
7. Pewien człowiek bogaty, lecz głupi ujrzał kiedyś wspaniały dom o pięknym drugim piętrze. Pozazdrościł go właścicielowi i postanowił zbudować sobie taki sam, gdyż uważał, że dzięki swojej zamożności może sobie na to pozwolić. Wezwał cieślę i powierzył mu budowę. Cieśla zgodził się i zaraz przystąpił do pracy. Zaczął budować fundament, następnie parter, pierwsze i drugie piętro. Bogacz patrzył na to ze zniecierpliwieniem i rzekł: „Nie jest mi potrzebny fundament, parter ani pierwsze piętro. Chcę mieć wspaniałe drugie piętro. Zbuduj je jak najszybciej”.
Głupiec zawsze myśli tylko o efektach, a niecierpliwi go trud niezbędny do uzyskania dobrych wyników. Nie można osiągnąć niczego wartościowego bez odpowiedniego wysiłku, podobnie jak nie można zbudować drugiego piętra bez fundamentu, parteru i pierwszego piętra.
8. Gdy pewien głupiec gotował miód, przyszedł do niego przyjaciel; chciał go więc poczęstować. Lecz miód był zbyt gorący i nierozsądny człowiek zaczął go chłodzić wachlarzem, pozostawiając jednak na ogniu. Ochłodzenie taką metodą jest niemożliwe; podobnie niemożliwe jest uzyskanie miodu chłodnej mądrości bez wygaszenia ognia ziemskich namiętności.
9. Były kiedyś dwa demony, które spędzały całe dnie, kłócąc się o skrzynkę, laskę i parę butów. Przechodzący w pobliżu człowiek spytał: „Dlaczego sprzeczacie się o te przedmioty? Jaką to cudowną moc posiadają, że spieracie się do kogo należą?”.
Demony wyjaśniły mu, że skrzynka może dać wszystko, czego się zapragnie — pożywienie, ubranie i skarby; przy pomocy laski można pokonać nieprzyjaciół, zaś buty umożliwiają powietrzne podróże.
Usłyszawszy to człowiek rzekł: „Po cóż się kłócić? Jeśli oddalicie się stąd na kilka minut, wymyślę sposób, jak sprawiedliwie powinniście się tym podzielić”. Demony zniknęły nie zwlekając, a człowiek równie szybko założył buty, uchwycił skrzynkę oraz laskę, wzbił się w powietrze i odleciał.
„Demony” oznaczają tu ludzi nie wierzących w Buddę „,Skrzynka” symbolizuje dary płynące z dobroci serca, zaś „laska” — praktykę koncentrowania umysłu. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jakim skarbem jest dobroć i nie wiedzą, że przez ćwiczenie duchowej koncentracji umysłu można przezwyciężyć wszystkie ziemskie pragnienia. „Para butów” oznacza czystą dyscyplinę myśli i postępowania, która wynosi ludzi ponad wszelkie pragnienia i spory. Nie wiedząc o tym, kłócą się oni o skrzynkę, laskę i o parę butów.
10. Pewien człowiek podróżujący samotnie dotarł wieczorem do opuszczonego domu i postanowił zatrzymać się tam na noc. Około północy zjawił się tam demon z ludzkimi zwłokami i złożył trupa na podłodze. Wkrótce przybył drugi demon i zaczęły się sprzeczać, do którego z nich należą zwłoki.
Pierwszy powiedział, że nie ma sensu dalej się kłócić i należy zwrócić się do kogoś, kto rozsądzi spór. Drugi zgodził się i zauważywszy skulonego w kącie mężczyznę, kazał mu decydować. Człowiek był tym przerażony, gdyż zdawał sobie sprawę, że każda decyzja, jaką może podjąć rozzłości demona, który przegra i ten zabije go z zemsty. Postanowił jednak być sprawiedliwy i rozsądził zgodnie z tym, co widział.
I jak przewidywał, drugi demon wpadł we wściekłość, chwycił go za rękę i wyrwał ją z ciała; lecz pierwszy włożył na jej miejsce rękę trupa. Szalejący demon wyrwał człowiekowi drugą rękę, a ten pierwszy natychmiast zastąpił ją ręką ze zwłok. W ten sposób człowiek został pozbawiony kolejno obu nóg, głowy i tułowia, a na to miejsce dano mu członki trupa. Zaś demony, widząc porozrzucane na podłodze szczątki ciała, pożarły je i uciekły, chichocząc.
Dla nieszczęśnika, który szukał schronienia w opuszczonym domu, było to tragedią i doprowadziło go do rozpaczy. Pożarte przez demony członki jego ciała były tymi, które dali mu rodzice, zaś jego obecne ciało należało do trupa. Kim więc właściwie był? Zdawał sobie sprawę z tego, co się stało, lecz nie mógł sobie z tym wszystkim poradzić i zaczął się włóczyć po okolicy, popadając w szaleństwo. Przyszedł do świątyni i opowiedział mnichom o swym nieszczęściu. Dzięki tej historii ludzie mogli zrozumieć istotę nauki o nieistnieniu „ja”.
11. (127) Pewien dom odwiedziła piękna i wspaniale ubrana kobieta. Gdy gospodarz spytał ją, kim jest, odpowiedziała, że boginią bogactwa. Był tym zachwycony i traktował ją z uprzejmością.
Wkrótce pojawiła się druga kobieta o brzydkiej powierzchowności i biednie odziana. Gospodarz spytał, kim jest, a usłyszawszy że boginią ubóstwa, przeraził się i odpędzał ją; lecz ona nie chciała odejść i rzekła: „Bogini bogactwa jest moją siostrą. Umówiłyśmy się, że nigdy nie będziemy się rozłączać. Jeśli mnie wygnasz, ona odejdzie również”. Tak też się stało: gdy druga kobieta odeszła, pierwsza również zniknęła.
Narodzinom towarzyszy śmierć, szczęściu zły los, a temu co dobre, towarzyszy zło. Ludzie powinni zdawać sobie z tego sprawę. Głupcy obawiają się niepowodzenia i ubiegają o sukces; ci, którzy pragną Oświecenia muszą być ponad to: muszą wyzbyć się przywiązania do spraw ziemskich.
12. (128) Żył kiedyś ubogi artysta, który w poszukiwaniu powodzenia opuścił swe strony, pozostawiając żonę i dom. Po trzech latach znojnej pracy odłożył trzysta sztuk złota i postanowił powrócić. Wracając, zaszedł do wielkiej świątyni, w której właśnie odbywała się wspaniała uroczystość składania ofiary. Zrobiło to na nim tak wielkie wrażenie, tak że pomyślał sobie: „Dotychczas brałem pod uwagę jedynie sprawy teraźniejsze, a nie myślałem o swoim szczęściu w przyszłości. Dobry los skierował tutaj moje kroki; muszę to wykorzystać i zasiać ziarna zasług. I z radością ofiarował świątyni wszystkie swoje oszczędności, i wyruszył do domu bez pieniędzy.
Gdy powrócił, żona robiła mu wymówki za to, że nie przyniósł pieniędzy na utrzymanie. On odrzekł, że zarobił trochę pieniędzy, lecz złożył je w miejscu, gdzie będą bezpieczne. Gdy nalegała, aby powiedział, gdzie są ukryte, wyznał że oddał je mnichom w pewnej świątyni.
To rozzłościło żonę, która zwymyślała go i w końcu poskarżyła się miejscowemu sędziemu. Gdy sędzia zapytał artystę, co ma na swoją obronę, ten powiedział, że nie była to lekkomyślna decyzja, gdyż pieniądze te zarobił długotrwałą, ciężką pracą i chciał, aby stały się podstawa przyszłego szczęścia i powodzenia. Gdy przyszedł do świątyni, pomyślał że tam właśnie jest miejsce, gdzie można posiać złoto, aby w przyszłości zaowocowało pomyślnością. I dodał jeszcze: „Gdy dałem mnichom to złoto, miałem wrażenie, że wyrzucam wszelką zachłanność oraz skąpstwo z mojego umysłu i zrozumiałem, że nie złoto, lecz wartości duchowe człowieka są prawdziwym bogactwem”.
Sędzia pochwalił postawę artysty, a ci, którzy usłyszeli o tym zdarzeniu, pomagali mu w rozmaity sposób, wyrażając swą aprobatę. Od tego czasu artyście i jego żonie zawsze sprzyjało szczęście.
13. Pewien człowiek mieszkający w pobliżu cmentarza usłyszał nocą przyzywający go głos, który dochodził z grobu. Będąc zbyt bojaźliwym, by samemu to wyjaśnić, człowiek ów następnego dnia powiedział o tym swemu odważnemu przyjacielowi; ten postanowił pójść najbliższej nocy na miejsce, z którego dochodził głos.
Lękliwy człowiek drżał ze strachu, gdy jego przyjaciel wszedł na cmentarz i usłyszał ten sam głos dochodzący z grobu. Zapytał kim jest i czego chce. Głos spod ziemi odpowiedział: „Jestem ukrytym skarbem i postanowiłem ofiarować się komuś. Ubiegłej nocy zaproponowałem to pewnemu człowiekowi, lecz był zbyt bojaźliwy, aby tu przyjść, więc ty mnie dostaniesz, bo jesteś tego wart. Jutro rano przyjdę do ciebie, razem z moimi siedmioma towarzyszami”.
Przyjaciel rzekł: „Będę na ciebie czekał. Powiedz mi jednak, jak mam cię przyjąć”. Głos odpowiedział: „Przybędziemy w strojach mnichów. Przygotuj dla nas pokój, gdzie będzie woda; obmyj swe ciało i oczyść pokój, przygotuj też siedzenia i osiem misek ryżu. Po posiłku po kolei zaprowadzisz nas do zamkniętego pomieszczenia, gdzie przemienimy się w garnki pełne złota”.
Nazajutrz człowiek zgodnie z poleceniem umył się, oczyścił pokój i czekał na nadejście ośmiu mnichów.
Uprzejmie ich powitał, gdy pojawili się o umówionej porze. Kiedy się posilili, po kolei zaprowadził ich do zamkniętego pokoju, a każdy z nich zamieniał się w garnek wypełniony złotem.
W tej samej miejscowości żył pewien niezwykle chciwy człowiek. Dowiedziawszy się o tym wydarzeniu, zapragnął także dostać złoto. Zaprosił więc do swego domu ośmiu mnichów i nakarmiwszy, zamknął ich w pokoju; lecz oni zamiast przemienić się w złoto rozzłościli się i poskarżyli władzom; w rezultacie chciwca aresztowano.
Co do lękliwego człowieka, gdy dowiedział się on, że głos dochodzący z grobu przyniósł odważnemu przyjacielowi bogactwo — poszedł do jego domu i chciwie domagał się złota, utrzymując że było ono przeznaczone dla niego, gdyż pierwszej nocy głos do niego się zwrócił. Spróbował zabrać garnki, lecz znalazł w nich mnóstwo węży unoszących głowy i gotowych do ataku.
Gdy król dowiedział się o tym wszystkim, zdecydował, że złoto ma należeć do dzielnego człowieka i skomentował zdarzenie następująco :
„Tak właśnie dzieje się na świecie. Głupcy pożądają sukcesów, lecz są zbyt bojaźliwi, aby je osiągnąć; stale więc ponoszą niepowodzenia. Nie ma w nich wiary ani odwagi, aby podjąć wewnętrzne zmagania ducha, które jedynie prowadzą do prawdziwego spokoju i harmonii”.
1. (129) Gdy poszukujemy prawdy, pewne pytania są nieistotne. Z czego zbudowany jest wszechświat? Czy jest wieczny? Czy ma jakieś granice, czy też rozciąga się w nieskończoność? W jaki sposób jest zorganizowane społeczeństwo? Jaka jest idealna forma organizacji społeczeństwa? Gdyby ludzie odkładali poszukiwania i ćwiczenia służące Oświeceniu do czasu wyjaśnienia tych kwestii, umarliby, zanim by odnaleźli właściwą ścieżkę.
Wyobraźmy sobie człowieka, którego ugodziła zatruta strzała. Jego krewni i przyjaciele zebrali się i wezwali chirurga, aby wyjął strzałę i wyleczył ranę.
Gdyby zraniony człowiek sprzeciwiał się, mówiąc: „Poczekaj chwilę. Zanim usuniesz strzałę, chciałbym wiedzieć, kto ją wystrzelił: mężczyzna czy kobieta? Czy jest to ktoś szlachetnie urodzony, czy zwykły wieśniak?
Z czego był zrobiony łuk, który wystrzelił tę strzałę? Był duży czy mały? Drewniany czy bambusowy? A z czego była zrobiona cięciwa, z włókna czy z jelita? Czy strzała była trzcinowa, czy z drzewa palmowego? Jakie miała piórko? Wszystko to muszę wiedzieć, zanim wyjmiesz strzałę z mego ciała” — cóż by się wtedy stało?
Zanim zdobyto by te wszystkie informacje, trucizna niewątpliwie zdołałaby przeniknąć do całego organizmu i człowiek by zmarł. Pierwszą rzeczą jest usunięcie strzały i zapobieżenie w ten sposób rozprzestrzenieniu się trucizny.
Gdy światu zagraża pożar namiętności, budowa wszechświata niewielkie ma znaczenie, a idealna organizacja ludzkiej społeczności nie jest na tyle ważna, aby się nią zajmować.
Zagadnienie, czy wszechświat jest ograniczony lub czy jest wieczny, może poczekać, aż znajdzie się sposób zgaszenia płomieni narodzin, starości, choroby i śmierci; wśród narzekań, smutku, trudu i cierpienia trzeba przede wszystkim szukać rozwiązania tych problemów i temu właśnie należy się poświęcić.
Nauka Buddy mówi nam, co należy widzieć, a co jest nieważne. Naucza ludzi, że powinni poznać to, co poznać należy, usunąć to, co należy usunąć i ćwiczyć się w tym, w czym powinni być biegli.
Zatem ludzie powinni przede wszystkim dostrzec to, co ma znaczenie pierwszorzędne, jaki problem należy rozwiązać w pierwszej kolejności i jaka sprawa jest najpilniejsza. Aby to uczynić, muszą wpierw podjąć ćwiczenia umysłu. Oznacza to, że muszą dążyć do kontrolowania umysłu.
2. (130) Wyobraźmy sobie człowieka, który idzie do lasu, aby przynieść drewno z rdzenia drzewa, a powraca obładowany gałęziami i liśćmi, myśląc, że uzyskał to, o co mu chodziło. Czyż nie jest głupi, jeśli zadowolił się korą, łykiem czy drewnem z gałęzi zamiast drewna z rdzenia, którego poszukiwał? Jednakże tak czyni wielu ludzi.
Ktoś poszukuje ścieżki, która uwolni go od narodzin, starości, choroby i śmierci, od narzekania, smutku, trudu i cierpienia; zaczyna nawet iść tą ścieżką, lecz gdy tylko zauważa, że zrobił pierwsze kroki, natychmiast staje się dumny, zarozumiały i apodyktyczny. Jest jak ten człowiek, który poszukiwał dobrego drewna, a zadowolił się naręczem gałęzi i liści.
Ktoś inny zadowala się postępem, który uczynił małym wysiłkiem, osłabia swe starania, staje się dumny i zarozumiały. Czyniąc tak, zyskuje tylko mnóstwo gałęzi zamiast dobrego drewna.
Jeszcze inny człowiek staje się dumny i zarozumiały, gdy zauważa, że umysł jego staje się spokojny, a myśli zyskują jasność; on również zmniejsza wysiłek i zyskuje ładunek kory zamiast drewna.
Inny zaś popada w dumę i zarozumiałość gdyż zauważa, że osiągnął pewną intuicyjną wnikliwość; zyskuje on jedynie łyko zamiast dobrego drewna. Wszyscy poszukujący, którzy łatwo zadowalają się wynikami osiągniętymi przy niewielkim wysiłku, stając się dumni i wyniośli, zmniejszają wysiłki i łatwo popadają w lenistwo. Wszyscy tacy ludzie znowu będą cierpieli.
Ci, którzy poszukują prawdziwej ścieżki ku Oświeceniu, nie powinni oczekiwać, że będzie to zadanie łatwe czy uprzyjemnione przez przejawy szacunku i oddania oraz zaszczyty. Nie powinni również stawiać sobie za cel osiągnięcia niewielkim wysiłkiem błahego postępu w wiedzy, uspokojeniu czy wnikliwości.
Przede wszystkim należy jasno zdać sobie sprawę z podstawowej i istotnej natury tego świata życia i śmierci.
3. (131) Świat ten nie ma swej własnej istoty. Jest on po prostu ogromną zbieżnością przyczyn i warunków, które mają swe źródło tylko i wyłącznie w działach umysłu, pobudzonego przez niewiedzę, fałszywe wyobrażenia, pragnienia i zaślepienie. Nie jest czymś zewnętrznym, o czym umysł ma niewłaściwe wyobrażenia — jest on całkowicie niesubstancjalny. Przejawia się dzięki procesom przebiegającym w umyśle, wyrażając jedynie jego złudzenia. Opiera się na pragnieniach, cierpieniach i zmaganiach umysłu, związanych z męką spowodowaną własną zachłannością, złością i zaślepieniem. Ci, którzy poszukują drogi ku Oświeceniu, powinni być gotowi dla osiągnięcia celu zwalczać takiego ducha umysłu.
4. (132) Mój umyśle! Dlaczego krążysz nieustannie wokół zmiennych okoliczności życia? Dlaczego niepokoisz mnie i wprowadzasz zamęt? Dlaczego każesz mi gromadzić tyle przedmiotów? Ty jesteś jak pług, który rozpada się przed rozpoczęciem orki i jak rozmontowany ster w czasie niebezpiecznego rejsu po morzu życia i śmierci. Jakaż jest korzyść z kolejnych odrodzeń, gdy nie czynimy właściwego użytku z życia?
Mój umyśle! Kiedyś spowodowałeś, że przyszedłem na świat jako król, a potem narodziłem się jako wyrzutek, aby żebrać o pożywienie. Dzięki tobie czasem rodzę się w niebiańskiej rezydencji do pełnego uniesień życia wśród zbytku, a kiedy indziej pogrążony jestem w piekielnym ogniu.
Mój głupi, głupi umyśle! Dotychczas wiodłeś mnie różnymi ścieżkami, a ja byłem ci uległy. Teraz jednak usłyszałem naukę Buddy, więc przestań mnie niepokoić i nie przysparzaj mi więcej cierpień i wspólnie poszukajmy Oświecenia, pokornie i cierpliwie.
Mój umyśle! Gdybyś mógł zrozumieć, że wszystko jest niesubstancjalne i przemijające; gdybyś się nauczył nie pożądać rzeczy i nie ubiegać się o nie, nie ulegać chciwości, złości i głupocie — moglibyśmy spokojnie przebyć naszą drogę. Moglibyśmy zażywać spokoju, przeciąwszy więzy pragnień mieczem mądrości, nie niepokojeni zmiennymi okolicznościami, korzyścią ani stratą, dobrem ani złem, powodzeniem ani niepowodzeniem, pochwałą ani złorzeczeniem.
Mój umyśle drogi! To ty pierwszy obudziłeś w nas wiarę i to ty podsunąłeś myśl, aby poszukiwać Oświecenia. Czemu tak łatwo na powrót ulegasz zachłanności, zamiłowaniu do wygód i przyjemnej ekscytacji?
Mój umyśle! Dlaczego bez celu rwiesz się tu i tam? Przepłyńmy przez wzburzone morze złudy. Dotychczas postępowałem, jak ty chciałeś, lecz teraz ty musisz podporządkować się mojej woli i wspólnie będziemy stosować się do nauk Buddy.
Mój umyśle! Te góry, rzeki i morza są zmienne i powodują cierpienie. Gdzie więc szukać spokoju w tym świecie ułudy? Przestrzegajmy nauk Buddy i dotrzyjmy na drugi brzeg, do Oświecenia.
5. (133) Ci, którzy naprawdę poszukują ścieżki ku Oświeceniu, kierują swoim umysłem i postępują bardzo zdecydowanie. Nie powstrzymują ich i nie niepokoją złorzeczenia i szyderstwa innych. Nie wzbudzają ich gniewu ciosy pięści, uderzenia kamieni ani cięcia miecza.
Umysł nie może ulec wzburzeniu, nawet gdyby wrogowie odcięli głowę od ciała. Jeśli ludzie pozwalają, aby cierpienia przyćmiły umysł, postępują niezgodnie z nauką Buddy. Muszą być zdecydowani zachować niewzruszenie i równowagę oraz promieniować współczuciem i życzliwością — niezależnie od tego, co się zdarzy. Na złorzeczenia i niepowodzenia człowiek powinien reagować spokojem umysłu, wiernego nauczaniu Buddy:
(134) W imię osiągnięcia Oświecenia spróbuję dokonać tego, co niemożliwe i wytrzymać, co jest nie do zniesienia. Wszystko, co mam, oddam bez reszty. Jeśli powiedzą mi, że aby osiągnąć Oświecenie, muszę ograniczyć swe pożywienie do jednego ziarnka ryżu na dzień, tak uczynię. Nie zatrzymam się, nawet jeśli ścieżka ku Oświeceniu wieść będzie przez płomienie.
Nie można jednak traktować takiego postępowania jako celu. Należy tak czynić, gdyż jest to mądre i właściwe. Należy postępować tak, kierując się duchem współczucia, współczucia matki dla małego dziecka, współczucia matki dla chorego dziecka — nie szczędząc sił i nie zważając na niewygody.
6. (135) Żył kiedyś król, który kochał swój lud i swój kraj, rządził mądrze i życzliwie, zapewniając w ten sposób krajowi spokój i pomyślność. Zawsze poszukiwał mądrości i Oświecenia i nagradzał tych, którzy przedstawiali mu cenne nauki.
Jego mądrość i oddanie zostały dostrzeżone przez bogów i postanowili oni poddać go próbie. Jeden z bogów przyjął postać demona i pojawił się u bram pałacu, prosząc, aby go dopuszczono przed oblicze króla, gdyż pragnie mu przekazać świętą naukę.
Król, usłyszawszy miłą mu wiadomość, przyjął przybysza uprzejmie i prosił o wyłożenie nauki. Wtedy demon przyjął przeraźliwą postać i zażądał pożywienia, mówiąc, że nie będzie nauczał zanim dostanie jedzenie, które mu odpowiada. Zaproponowano mu rozmaite potrawy, lecz on oświadczył, że chce jeść ciepłe ludzkie mięso i pić ludzką krew.
Następca tronu i królowa ofiarowali swe ciała, lecz demon był nienasycony i zażądał ciała króla.
Król zgodził się, lecz chciał wcześniej usłyszeć naukę.
Bóg wygłosił wówczas następującą prawdę: „Narzekania mają swe źródło w żądzy i strach również powstaje z żądzy. Ci, którzy wyrzekli się cielesnego pożądania, są wolni od strachu i narzekania”. I bóg przyjął nagle swą prawdziwą postać, a następca tronu i królowa odzyskali swe ciała.
7. (136) W Himalajach żył kiedyś poszukiwacz Prawdziwej Ścieżki. Nie dbał wcale o ziemskie skarby ani o niebiańskie wspaniałości i poszukiwał nauki, która pozwala uwolnić umysł od wszelkiej ułudy.
Gorliwość i szczerość intencji tego człowieka wywarła wielkie wrażenie na bogach i postanowili poddać go próbie. Jeden z nich przyjął postać demona i pojawił się w Himalajach, wyśpiewując: „Wszystko się zmienia, wszystko pojawia się i znika”.
Poszukiwacz Ścieżki uradował się niezmiernie, słysząc ten głos: był jak człowiek spragniony, który znalazł źródło chłodnej wody i jak niewolnik, którego niespodziewanie wyzwolono. Pomyślał sobie: „Nareszcie odnalazłem prawdziwą naukę, której tak długo szukałem”. I podążył za tym głosem, aż ujrzał przerażającego demona. Z niepokojem w sercu zbliżył się do niego i rzekł: „Czy to ty śpiewałeś tę świętą pieśń, którą słyszałem? Jeśli tak, to śpiewaj ją dalej, proszę”.
Demon odpowiedział: „Tak, to była moja pieśń, lecz nie mogę śpiewać dalej, zanim się nie pożywię, gdyż przymieram głodem”.
Człowiek prosił go żarliwie, aby zaśpiewał dalszy ciąg pieśni, mówiąc: „To dla mnie niezwykle ważne, poszukiwałem tej nauki bardzo długo. Usłyszałem tylko jej część. Proszę cię, pozwól mi usłyszeć więcej”.
Demon powtórzył: „Przymieram głodem i dokończę mą pieśń, gdy zjem ciepłe ludzkie mięso i napiję się krwi”.
Zaś człowiek, w swym pragnieniu poznania nauki, obiecał oddać na pożarcie swe ciało — gdy tylko ją pozna. I wtedy demon zaśpiewał całą pieśń : Wszystko się zmienia, Wszystko pojawia się i znika, Doskonałe uspokojenie jest w wykroczeniu Poza życie i zgaśnięciu.
Gdy skończył, człowiek wypisał te wersety na okolicznych skałach i drzewach, spokojnie wspiął się na wierzchołek drzewa i rzucił się w dół, by spaść u stóp demona. Lecz demon zniknął, a na jego miejscu stanął promienisty bóg i uchwycił ciało człowieka, chroniąc przed uszczerbkiem.
8. (137) Żył kiedyś żarliwy poszukiwacz prawdziwej ścieżki imieniem Sadaprarudita. Odrzucił on wszelkie pokusy korzyści i zaszczytów i z narażeniem życia poszukiwał właściwej ścieżki. Pewnego dnia usłyszał głos dochodzący z niebios, który rzekł: „Sadaprarudito! Pójdź prosto na wschód. Nie myśl o upale ani o chłodzie, nie zwracaj uwagi na ziemskie pochwały ani na szyderstwa, nie przejmuj się dobrem ani złem, lecz cały czas idź na wschód. Daleko stąd znajdziesz prawdziwego nauczyciela i osiągniesz Oświecenie”.
Sadaprarudita uradował się niezmiernie, otrzymawszy tak wyraźną wskazówkę, i niezwłocznie wyruszył w podróż, kierując się ku wschodowi. Często musiał spać tam, gdzie go zastała noc, na polu lub w dzikich górach. Przebywając w obcych krajach, musiał znosić jako cudzoziemiec wiele upokorzeń. Pewnego razu sprzedał się w niewolę, a zmusił go do tego głód; w końcu jednak odnalazł prawdziwego nauczyciela i prosił go o pouczenie.
Jest takie powiedzenie: „rzeczy dobre są drogie”, i prawdy w nim zawartej doświadczył Sadaprarudita, gdyż jego podróż w poszukiwaniu ścieżki obfitowała w trudności. Nie miał pieniędzy, aby kupić kwiaty i kadzidło na ofiarę dla nauczyciela. Próbował wynająć się do posług, lecz nikt nie chciał go przyjąć. Zdawało się, że prześladuje go jakiś zły duch, niweczący wszelkie zamiary. Ścieżka ku Oświeceniu jest trudna i może pochłonąć życie człowieka.
Wreszcie Sadaprarudita dostał się przed oblicze nauczyciela i wtedy wynikła nowa trudność. Nie miał papieru, pędzelka ani atramentu, aby zapisać nauki. Skaleczył więc swą rękę, aby zanotować pouczenie własną krwią i w ten sposób utrwalił cenną Prawdę.
9. (138) Pewien chłopiec imieniem Sudhana podobnie pragnął Oświecenia i gorliwie poszukiwał drogi. Pewien rybak przekazał mu wiedzę o morzu, a od lekarza nauczył się współczuć ludziom chorym i cierpiącym. Od bogatego człowieka dowiedział się, że tajemnica jego fortuny leży w oszczędzaniu nawet bagatelnych sum, i doszedł do wniosku, że należy zachować każdy drobiazg napotkany na drodze ku Oświeceniu.
Od mnicha, który zagłębił się w medytacje dowiedział się, że czysty i spokojny umysł ma cudowną moc oczyszczania i uspokajania innych umysłów. Kiedyś poznał kobietę o nadzwyczajnej indywidualności i jej duch życzliwości wywarł na nim wielkie wrażenie; od niej dowiedział się, że miłość bliźniego jest owocem mądrości. Pewnego razu poznał starego wędrowca, który powiedział mu, że aby dotrzeć w pewne miejsce, musiał kiedyś wspiąć się na górę mieczów i przebyć dolinę ognia. I wywnioskował Sudhana ze swych doświadczeń, że we wszystkim, co widział i o czym słyszał, była jakaś prawdziwa nauka.
Uczył się cierpliwości od biednej, ułomnej kobiety; obserwowanie dzieci bawiących się na ulicy nauczyło go prostej radości; od łagodnych i pokornych ludzi, którzy nigdy nie pomyśleli o tym, by pragnąć tego, czego pragnął ktokolwiek inny, uczył się tajemnicy życia w zgodzie z całym światem.
Obserwowanie sporządzania kadzidła przez zmieszanie odpowiednich składników było dla niego lekcją harmonii, a układanie kwiatów — lekcją dziękczynienia. Pewnego dnia podczas wędrówki przez las usiadł pod wspaniałym drzewem, aby odpocząć i zauważył drobny pęd wyrastający tuż obok pnia powalonego i gnijącego drzewa; to pouczyło go o niepewności życia.
Słoneczny blask w ciągu dnia, a migocące gwiazdy nocą nieustannie ożywiały jego ducha. W ten sposób Sudhana wykorzystał doświadczenie swojej długiej podróży.
Zaprawdę, ci, którzy poszukują Oświecenia, powinni traktować swe umysły jak zamki i ozdabiać je. Muszą szeroko otworzyć przed Buddą bramy zamków swoich umysłów, z uszanowaniem i pokornie zaprosić go do najskrytszych schronów i ofiarować mu wonne kadzidło wiary oraz kwiaty wdzięczności i radości.
1. (139) Ci, którzy poszukują Oświecenia, mają przed sobą trzy drogi praktyki, które należy zrozumieć i którymi należy podążać. Pierwsza droga to dyscyplina w postępowaniu; drugą jest właściwa koncentracja umysłu, a trzecią mądrość.
Co oznacza dyscyplina? Każdy człowiek, zarówno przeciętny jak i poszukujący drogi, powinien przestrzegać reguł właściwego postępowania. Powinien kontrolować swój umysł oraz ciało i strzec bram pięciu zmysłów. Powinien też obawiać się każdego zła, nawet drobnego, i nieustannie starać się spełniać tylko dobre uczynki.
Co należy rozumieć przez koncentrację umysłu? Oznacza ona szybkie pozbywanie się pożądliwości i złych pragnień — gdy się pojawią — oraz zachowanie czystości i spokoju umysłu.
Czym jest mądrość? Jest ona zdolnością doskonałego zrozumienia i cierpliwego zaakceptowania Czworakiej Szlachetnej Prawdy. Jest więc zdolnością rozumienia powszechności cierpienia i jego istoty, poznania źródeł cierpienia i tego, co stanowi jego koniec, oraz poznania Szlachetnej Ścieżki, która prowadzi do zakończenia cierpienia.
Ci, którzy gorliwie podążają tymi trzema drogami praktyki, w pełni zasługują na miano wyznawców Buddy.
(140) Wyobraźmy sobie osła, który nie ma pięknego kształtu ani głosu, ani rogów takich jak krowa, który idzie za stadem krów, głosząc: „Spójrzcie, ja również jestem krową”. Czy ktokolwiek by mu uwierzył? Podobnie niemądre jest, gdy człowiek, który nie podąża trzema drogami praktyki, szczyci się, iż jest poszukiwaczem drogi czy wyznawcą Buddy.
(141) Zanim rolnik zbierze jesienią plon, musi zaorać ziemię, posiać ziarno, nawodnić pole i wyrwać chwasty, gdy wyrastają wiosną. Zaś poszukujący Oświecenia musi iść trzema drogami praktyki. Rolnik nie może oczekiwać, że rośliny zakiełkują dzisiaj, urosną do jutra, a pojutrze dojrzeją do zbioru. Tak samo człowiek, który dąży do Oświecenia, nie może oczekiwać, że uda mu się usunąć ziemskie pragnienia dzisiaj, pozbyć się przywiązania oraz złych pożądań jutro, a pojutrze osiągnąć Oświecenie.
Rośliny otoczone są opieką wytrwałego rolnika od zasiania, przez cały okres aż do wydania owoców; podobnie, każdy kto dąży do Oświecenia, musi cierpliwie i wytrwale przygotowywać glebę Oświecenia przez postępowanie trzema drogami praktyki.
2. (142) Trudno jest posuwać się ścieżką, która wiedzie do Oświecenia, dopóki człowiek pragnie wygód i zbytku, a umysł jego poruszają zmysłowe pragnienia. Istnieje wielka różnica między radością życia a radowaniem się Prawdziwą Ścieżką.
Jak już wyjaśniono, umysł jest źródłem wszystkich rzeczy. Jeśli cieszy się on sprawami ziemskimi, nieuchronnie przyjdą złudzenia i cierpienie; gdy jednak raduje się Prawdziwą Ścieżką, zadowolenie i Oświecenie będą równie pewne.
Zatem ci, którzy pragną Oświecenia, powinni zachować czystość umysłu i wytrwale podążać trzema drogami. Jeśli będą przestrzegać reguł, w sposób naturalny osiągną koncentrację umysłu; gdy osiągną koncentrację umysłu — posiądą mądrość, zaś mądrość doprowadzi ich do Oświecenia.
Zaprawdę, te trzy drogi (przestrzeganie reguł, ćwiczenie koncentracji umysłu i mądre działanie) tworzą prawdziwą Ścieżkę ku Oświeceniu.
Wiele złudzeń powstało przez zaprzeczanie tym trzem drogom. Nie należy dyskutować z ludźmi zajętymi sprawami tego świata, lecz w wewnętrznym świecie czystego umysłu trzeba oddać się rozmyślaniom — aby osiągnąć Oświecenie.
3. (143) Jeśli zastanowić się nad trzema drogami praktyki, to wyłoni się z nich szlachetna ośmioraka ścieżka, cztery punkty widzenia do rozważenia, cztery właściwe wysiłki, pięć sił, którymi należy się posługiwać oraz sześć wyższych praktyk.
Szlachetna Ośmioraka Ścieżka oznacza: Należyty Pogląd, Należyte Myślenie, Należytą Mowę, Należyte Postępowanie, Należyty Sposób Zarobkowania, Należyte Dążenie, Należyte Przemyślenie oraz Należytą Koncentrację.
Należyty Pogląd zawiera gruntowne zrozumienie Czworakiej Prawdy, wiarę w prawo przyczyny i skutku oraz nieuleganie zwodniczym pozorom i pragnieniom.
Należyte Myślenie oznacza wyrzeczenie się pożądań, zachłanności, złości i szkodliwych uczynków.
Należyta Mowa oznacza unikanie słów kłamliwych, jałowych, obraźliwych oraz obmowy.
Należyte Postępowanie wymaga wyrzeczenia się zabijania, kradzieży i cudzołóstwa.
Należyty Sposób Zarobkowania oznacza powstrzymanie się od wszystkiego, co mogłoby zhańbić człowieka.
Należyte Dążenie oznacza wysiłek w wytrwałym i właściwie ukierunkowanym działaniu.
Należyte Przemyślenie oznacza zachowanie czystego i rozważnego umysłu.
Należyta Koncentracja oznacza zachowanie prawości i spokoju umysłu, potrzebnych do skoncentrowania się w poszukiwaniu czystej istoty umysłu.
4. (144) Cztery punkty widzenia, które trzeba wziąć pod uwagę. Po pierwsze — należy traktować ciało jako nieczyste i próbować usunąć wszelkie do niego przywiązanie. Po drugie — trzeba traktować zmysły jako źródło cierpienia, niezależnie od tego, czy ich doznania przynoszą mękę, czy przyjemność. Po trzecie — należy traktować umysł jako podlegający nieustannym zmianom. Po czwarte — trzeba traktować wszystko na tym świecie jako konsekwencję przyczyn i okoliczności oraz zdawać sobie sprawę z przemijalności wszystkiego.
5. Cztery właściwe wysiłki przedstawiają się jak następuje: pierwszy — to zapobieganie wszelkiemu złu; drugi — usuwanie wszelkiego zła, gdy tylko powstanie; trzeci — sprzyjanie podejmowaniu dobrych czynów; czwarty — to wspieranie i kontynuowanie dobrych czynów, które już zaistniały. Należy podejmować te właściwe wysiłki.
6. (145) Oto pięć sił, które są niezbędne do osiągnięcia Oświecenia: pierwszą z nich jest wiara; drugą — wola podejmowania wysiłków; trzecią — niezawodna pamięć; czwartą — zdolność koncentrowania umysłu; piątą — zdolność zachowania przenikliwej mądrości.
7. (146) Na sześć wyższych praktyk, które wiodą na drugi brzeg, ku Oświeceniu, składają się: ścieżka ofiary, ścieżka przestrzegania reguł, ścieżka wytrzymałości, ścieżka energii, ścieżka koncentrowania umysłu, oraz ścieżka mądrości. Trzymając się tych ścieżek, niezawodnie dociera się z brzegu ułudy na brzeg Oświecenia.
Praktyka Ofiary uwalnia od samolubstwa; praktyka Reguł przypomina o prawach i wygodzie innych; praktyka Wytrzymałości pomaga przezwyciężać gniew i bojaźń; praktyka Energii pomaga być pilnym i wiernym; Praktyka Koncentracji pomaga kontrolować błądzący i płochy umysł; zaś praktyka Mądrości nadaje ciemnemu i pomieszanemu umysłowi przenikliwość.
Ofiara i przestrzeganie Reguł tworzy fundament, na którym buduje się wielki zamek. Wytrzymałość oraz Energia są murami, które chronią przed wrogami z zewnątrz, zaś Koncentracja i Mądrość są zbroją chroniącą przed atakami życia i śmierci.
(147) Jeśli ktoś obdarowuje tylko wtedy, gdy jest to wygodne, lub gdy łatwiej jest podarować niż nie podarować — jest to oczywiście ofiara, lecz nie Prawdziwa Ofiara. Prawdziwa Ofiara płynie z życzliwości serca, zanim zostanie wypowiedziana jakakolwiek prośba — jest ona nieustająca i nie wiąże się z okazją.
Nie jest również Prawdziwą Ofiarą dar, którego się żałuje lub który wzbudza u dającego poczucie dumy.
Prawdziwa Ofiara sprawia darowującemu radość; zapomina on o tym, że jest dawcą i że drugi człowiek został obdarowany, a także o samym darze.
Prawdziwa Ofiara wypływa z czystości współczującego serca, które nie oczekuje odwzajemnienia, a pragnie wspólnie osiągnąć Oświecenie.
(148) Istnieje 7 rodzajów ofiary, która może być spełniana nawet przez tych, którzy nie są bogaci. Pierwszy — to ofiara fizyczna. Oznacza to ofiarowanie swej służby przez pracę. Najwyższym stopniem tej ofiary jest ofiarowanie swego własnego życia, jak to jest później pokazane w przypowieści. Drugi rodzaj to ofiara duchowa. Jest to ofiarowanie innym współczującego serca. Trzeci — to ofiara spojrzenia. Oznacza to ofiarowanie innym ciepłego spojrzenia, przynoszącego im spokój. Czwarty rodzaj, ofiara wyrazu twarzy, to ofiarowanie innym łagodnego wyrazu twarzy i uśmiechu. Piąty — ofiara słowa: ofiarowanie innym uprzejmych i ciepłych słów. Szósty — ofiara miejsca. Oznacza to ofiarowanie swego własnego miejsca innym. Siódmy rodzaj ofiary — ofiara schronienia — oznacza przyjęcie innych do swego domu na nocleg. Te ofiary mogą być praktykowane przez każdego w codziennym życiu.
8. (149) Żył kiedyś książę imieniem Sattwa. Pewnego dnia wybrał się ze swoimi dwoma starszymi braćmi do lasu, aby się bawić. Napotkali tam tygrysicę tak wygłodniałą, że z trudem powstrzymywała się od pożarcia swoich siedmiu dzieci.
Bracia rzucili się do ucieczki, zaś Sattwa wspiął się na pobliską skałę i rzucił się z niej — aby uratować życie tygrysiątek.
Książę Sattwa dokonał tego miłosiernego czynu spontanicznie, myśląc przy tym: „Moje ciało podlega zmianom i jest nietrwałe; lubiłem je i nie myślałem o jego porzuceniu; teraz jednak ofiarowuję je tygrysicy — abym mógł osiągnąć Oświecenie”. Ta myśl świadczy o wielkiej determinacji w dążeniu do Oświecenia.
9. (150) Człowiek poszukujący Oświecenia powinien umiłować Cztery Nieskończone Stany Umysłu. Są nimi: miłosierdzie, łagodność, pogoda ducha oraz wewnętrzna równowaga. Dzięki miłosierdziu można pozbyć się zachłanności, dzięki łagodności można usunąć złość, pogoda ducha oddala cierpienie, zaś wewnętrzna równowaga pozwala nie dzielić ludzi na wrogów i przyjaciół .
Wielkie miłosierdzie polega na czynieniu ludzi szczęśliwymi i zadowolonymi; wielką dobrocią jest usuwanie wszystkiego, co czyni ludzi nieszczęśliwymi i niezadowolonymi: pogoda ducha pozwala cieszyć się radością i zadowoleniem innych ludzi. Gdy wszyscy są szczęśliwi i zadowoleni, osiąga się wielkie uspokojenie i można wtedy wszystkich darzyć jednakowym uczuciem.
Należy starannie pielęgnować Cztery Nieskończone Stany Umysłu oraz uwalniać się od pożądliwości, złości, cierpienia oraz od przeciwieństw miłości i nienawiści w uczuciach, choć nie jest to łatwe. Od złego stanu umysłu tak trudno jest się uwolnić, jak od psa strażnika, zaś właściwy stan tak łatwo jest utracić, jak jelenia w lesie; zły stan umysłu trudno jest usunąć, jak litery wykute w kamieniu, zaś właściwy tak łatwo stracić, jak litery wypisane na wodzie. Zaprawdę, najtrudniejszą rzeczą w życiu jest przygotowanie się do Oświecenia.
10. (151) Pewien młodzian gorąco pragnął osiągnąć Oświecenie. Miał on na imię Srona, pochodził z bogatej rodziny i był słabego zdrowia. Został uczniem Błogosławionego, a w swej gorliwości doprowadził do tego, że stopy zaczęły mu krwawić.
Oświeconemu żal było młodzieńca i rzekł do niego: „Mój chłopcze, czy uczyłeś się kiedyś gry na harfie? Wiesz, że nie można na niej grać, jeśli struny są naciągnięte zbyt mocno lub za słabo. Aby zagrać na instrumencie, trzeba odpowiednio napiąć jego struny.
Zmierzanie ku Oświeceniu jest jak strojenie harfy. Nie osiągniesz tego, jeśli za słabo lub zbyt mocno napniesz struny swego umysłu. Musisz być rozważny i działać mądrze”.
Słowa te przyniosły Sronie wielką korzyść i udało mu się osiągnąć cel.
11. (152) Był kiedyś książę, który odznaczał się niezwykłą sprawnością we władaniu pięcioma rodzajami broni. Pewnego dnia, gdy wracał po swych ćwiczeniach, spotkał na swej drodze potwora o skórze nie do przebicia. Potwór zaatakował go, lecz książę, który niczego się nie lękał, wystrzelił ku niemu strzałę; strzała nie zdołała nawet drasnąć grubej skóry. Książę spróbował więc przebić ją włócznią, lecz bezskutecznie. Następnie rzucił w potwora ciężką pałką oraz oszczepem i znów nie zdołał go nawet zranić. Sięgnął po swój miecz, lecz miecz pękł. Wtedy rzucił się na przeciwnika okładając go pięściami i kopiąc, lecz potwór nie zważając na to chwycił go mocno i trzymał w uścisku swych potężnych ramion. Książę próbował jeszcze ugodzić go głową, lecz wszelkie wysiłki były daremne.
Potwór rzekł do niego: „Twój opór jest bezcelowy; chcę cię pożreć”. Książę zaś odpowiedział: „Może myślisz, że użyłem już wszystkich moich broni i jestem bezradny, lecz ja mam jeszcze jeden oręż. Jeśli mnie pochłoniesz, zniszczę cię z wnętrza twych trzewi”.
Męstwo księcia zaniepokoiło potwora i spytał: „W jaki sposób możesz tego dokonać?”. Książę odparł: „Siłą Prawdy”.
Wtedy uwolnił księcia i błagał, aby uczył go Prawdy.
Nauka zawarta w tej baśni ma zachęcić wyznawców do wytrwałości w wysiłkach i dodać im odwagi w obliczu rozmaitych przeciwieństw.
12. (153) Odrażająca zarozumiałość i bezczelność zagraża ludzkości, zaś poczucie wstydu i honoru chronią ludzi. Ludzie szanują swych rodziców i starszych braci i siostry, gdyż są wrażliwi na niesławę i dyshonor. Po refleksji nad sobą chwalebne jest pozbyć się poczucia dumy i czuć się zawstydzonym sobą obserwując innych.
Jeśli człowiek jest skłonny do skruchy, jego grzechy będą znikać; jeśli nie jest skłonny, jego grzechy będą się powtarzać i zhańbią go na zawsze.
(154) Tylko ten, kto dokładnie słyszy prawdziwą naukę oraz rozumie jej znaczenie i jej odniesienie do własnej osoby, może ją przyjąć i odnieść z niej korzyść.
(155)Jeśli człowiek jedynie słucha prawdziwej nauki, lecz nie stosuje jej w życiu, nie osiągnie powodzenia w dążeniu do Oświecenia.
(156) Wiara, pokora, skromność, wytrzymałość i mądrość są dla człowieka poszukującego Oświecenia wielkim źródłami siły. Pomiędzy nimi mądrość jest najpotężniejsza, zaś pozostałe stanowią jej odbicie. Człowiek, który jest przywiązany do spraw ziemskich, oddaje się jałowym rozmowom, zasypia w czasie ćwiczeń — nie utrzyma się na ścieżce ku Oświeceniu.
13. (157) W przygotowaniu do Oświecenia niektórzy mogą osiągnąć powodzenie szybciej niż inni. Dlatego nie należy się zniechęcać, widząc, że inni wcześniej zostają oświeceni.
Człowiek ćwiczący się w strzelaniu z łuku nie oczekuje szybkiego sukcesu, lecz wie, że ćwicząc cierpliwie, będzie dochodził do coraz większej celności. Rzeka jest w pobliżu swego źródła zaledwie strumykiem, dalej potężnieje, aby wreszcie wpaść do wielkiego oceanu.
Podobnie jak w tych przykładach, jeśli człowiek cierpliwie i wytrwale przygotowuje się do Oświecenia, osiągnie swój cel.
(158) Jak już wyjaśniono, naukę można dostrzec wszędzie — jeśli tylko ma się oczy otwarte, a możliwości zbliżania się do Oświecenia są niezmierzone.
Pewien człowiek, paląc kadzidło, zauważył, że zapach nie przychodzi i nie odchodzi, nie pojawia się i nie znika. I to błahe zdarzenie doprowadziło go do Oświecenia
Inny ktoś nastąpił na cierń, tak że wbił mu się w stopę. Poczuł ostry ból i pomyślał sobie, że ból ten jest tylko reakcją umysłu. Później przyszła głębsza refleksją, że można stracić możliwość kierowania umysłem, jeśli wymknie się on spod kontroli, oraz że może on stać się czystym, gdy będzie się go kontrolować. Nieco później, dzięki tym myślom, przyszło Oświecenie.
Pewien skąpiec, zastanawiając się kiedyś nad swoją zachłannością, doszedł do wniosku, że chciwe myśli przypominają wióry i szczapy drzewa i może je spalić ogień mądrości. Ta refleksja była początkiem jego Oświecenia.
Jest takie stare powiedzenie: „Zachowaj równowagę umysłu. Gdy umysł będzie zrównoważony, świat również będzie zrównoważony”. Zastanów się nad tymi słowami i uświadom sobie, że wszystkie różnice na tym świecie są spowodowane skłonnością umysłu do rozróżnień. W tych właśnie słowach jest Ścieżka ku Oświeceniu. Zaprawdę, drogi ku Oświeceniu są niezliczone.
1. (159) Ludzie szukający schronienia w trzech skarbach, którymi są: Budda, Dharma oraz Sangha, nazywają się wyznawcami Buddy. Czterema podstawami kontroli umysłu są dla nich: przykazania, wiara, ofiara oraz mądrość.
Wyznawcy Buddy stosują się do pięciu przykazań, które zabraniają: zabijać, kraść, cudzołożyć, kłamać oraz przyjmować jakiekolwiek środki odurzające.
Wyznawcy Buddy ufają Jego doskonałej mądrości. Starają się nie ulegać zachłanności i samolubstwu oraz nie żałować ofiar. Rozumieją prawo przyczyny i skutku, są świadomi przemijalności życia oraz stosują się do zasady mądrości.
Drzewo pochylające się ku wschodowi upadnie kiedyś w tym kierunku; podobnie ludzie, którzy słuchają nauki Buddy i ufają mu, z pewnością narodzą się w Jego Czystym Kraju.
2. (160) Prawdziwie powiedziano, że ci, którzy wierzą w trzy skarby: Buddę, Dharmę oraz Sanghę, zwą się uczniami Buddy.
Budda jest tym, który osiągnął doskonałe Oświecenie i wykorzystał je, aby wyzwolić i obdarzyć błogosławieństwami całą ludzkość. Dharma jest prawdą, duchem Oświecenia i nauką, która je objaśnia. Sangha zaś jest doskonałą braterską wspólnotą wyznawców Buddy i Dharmy.
(161) Mówimy o Buddzie, Dharmie i Bractwie tak, jak gdyby to były trzy różne rzeczy, lecz w gruncie rzeczy stanowią one jedność. Budda jest objawiony w Dharmie, a realizowany w Braterskiej Wspólnocie. Zatem wiara w Dharmę i umiłowanie Bractwa Wyznawców oznacza pokładanie ufności w Buddzie, zaś wiara w Buddę przejawia się w przyjęciu Dharmy i umiłowaniu Bractwa.
Zatem ludzi wyzwala i oświeca po prostu wiara w Buddę. Budda jest Doskonale Oświeconym i kocha każdego człowieka, jak gdyby był Jego jedynym synem. Gdy więc ktoś traktuje Buddę jako swego ojca — tworzy z nim jedność i osiągnie Oświecenie.
(162) Ci, którzy tak właśnie traktują Buddę, zostaną wsparci Jego mądrością oraz obdarzeni Jego łaską.
3. Nic na świecie nie może dać więcej niż wiara w Buddę. Nawet samo usłyszenie Jego imienia, wiara w Niego i wypływająca z niej radość — choćby trwały krótko — są źródłem wielu dobrodziejstw.
(163) Należy więc poświęcić się poszukiwaniu nauki Buddy, gdy świat ogarnięty jest pożarem.
Trudno jest spotkać nauczyciela, który może wyjaśnić Dharmę; trudniej jest spotkać Buddę, lecz najtrudniej jest wierzyć w Jego naukę.
Lecz teraz — gdy spotkałeś Buddę, którego trudno spotkać, gdy wyjaśniono ci to, co trudno usłyszeć — powinieneś radować się, wierzyć w Buddę i pokładać w nim ufność.
4. (164) Wiara jest najlepszym towarzyszem w długiej podróży, którą jest życie; jest najlepszym pokrzepieniem w czasie tej drogi i największym skarbem.
(165) Wiara jest ręką, która otrzymuje Dharmę, ręką która otrzymuje wszystkie cnoty. Jest płomieniem, który spala nieczystości ziemskich pożądań; to ona zdejmuje brzemię i jest przewodnikiem w drodze.
Wiara usuwa zachłanność, lęk oraz pychę; uczy uprzejmości oraz szanowania innych; uwalnia człowieka z więzów okoliczności; dodaje odwagi do zmierzenia się z przeciwnościami losu; daje siłę do pokonania pokus; wiara pozwala zachować czystość czynów i napełnia umysł mądrością.
Wiara prowadzi ku Oświeceniu, dając oparcie, gdy droga jest długa i trudna.
Dzięki wierze czujemy, że Budda jest z nami i ona przenosi nas tam, gdzie Jego ramię może nas podtrzymać. Wiara łagodzi nasze nieczułe i samolubne umysły, dodając przyjazności oraz współczującego zrozumienia dla innych.
5. (166) Ci, którzy ufają, zyskują mądrość, która pozwala im odnajdywać naukę Buddy we wszystkim, co słyszą. Ci, którzy ufają, zyskują mądrość, dzięki której zdają sobie sprawę, że wszystko jest jedynie pozorem wynikającym z prawa przyczyny i skutku; wiara daje im łaskę cierpliwego pogodzenia się z okolicznościami i zdolność spokojnego do nich dostosowania.
Wiara obdarza ich umiejętnością zrozumienia przemijalności życia i łaską nieulegania zaskoczeniu ani przygnębieniu, niezależnie od tego, co ich spotyka, choćby to była śmierć — albowiem wiedzą oni, że prawda o życiu jest zawsze jednakowa i nie zależy od zmiennych okoliczności i pozorów.
(167) Wiara ma trzy ważne aspekty: pokorne i cierpliwe samoponiżanie, radowanie się i szczery szacunek dla przymiotów bliźnich oraz wdzięczność Buddzie za to, że się pojawił na świecie.
Ludzie powinni doskonalić się w tych trzech aspektach wiary: winni być wyczuleni na swoje wady i swoją nieczystość, winni wstydzić się ich i wyznawać je; winni pilnie oddawać się poznawaniu i wychwalaniu dobrych cech i dobrych uczynków innych ludzi; powinni też zawsze pragnąć działać z Buddą i żyć z Buddą.
(168) Umysł pełen wiary jest umysłem szczerym; jest głębokim umysłem, który szczerze raduje się, gdy dzięki sile Buddy podąża do Jego Czystego Kraju.
(169) Zatem Budda nadaje siłę wierze, która prowadzi ludzi do Czystego Kraju, siłę która ich oczyszcza, siłę która ich chroni przed uleganiem złudzeniom. Jeśli zaufają oni choć przez chwilę, usłyszawszy imię Buddy wychwalane na całym świecie, zostaną poprowadzeni do Jego Czystego Kraju!
6. (170) Wiara nie jest czymś, co zostaje wprowadzone do ziemskiego umysłu — jest ona przejawem istniejącej w umyśle natury Buddy. Dlatego ten, kto rozumie Buddę, sam jest Buddą i kto ufa Buddzie, sam jest Buddą.
Lecz trudno jest odkryć w sobie i odzyskać naturę Buddy; trudno jest zachować czystość umysłu wśród przypływów zachłanności, gniewu i ziemskich namiętności; jednak wiara to umożliwia.
Mówią, że w lesie trujących drzew Eranda mogą rosnąć tylko te drzewa i nie ma tam pachnących drzew Kandana. Jeśli drzewo Kandana rośnie w lesie Eranda — jest to cud. Podobnym cudem jest, że wiara w Buddę wyrasta w ludzkich sercach.
Wiara w Buddę nazywana jest „wiarą bez korzeni”. Oznacza to, że nie ma ona korzenia, którym mogłaby wrosnąć w ludzki umysł; jej korzeń znajduje się w miłosiernym sercu Buddy.
7. (171) Zatem wiara jest owocna i święta. Trudno ją jednak obudzić w leniwym umyśle. W mrokach ludzkiego umysłu kryje się pięć wątpliwości, które osłabiają wiarę.
Pierwszą jest wątpienie w mądrość Buddy; drugą — niedowierzanie Jego nauce; trzecią — niedowierzanie osobie, która ją wykłada; czwartą — wątpliwości, czy drogi i sposoby dla realizowania Szlachetnej Ścieżki są pewne; piątą — podejrzenie, które może powstać w umysłach ludzi zarozumiałych i niecierpliwych co do szczerości tych, którzy rozumieją nauki Buddy i stosują się do nich.
Zaprawdę, nie ma nic straszniejszego niż zwątpienie. Zwątpienie rozdziela ludzi. Jest trucizną, która niszczy przyjaźnie i zrywa przyjemne związki. Jest cierniem, który drażni i rani; jest mieczem, który zabija.
(172) Początki wiary dawno temu zaszczepiło miłosierdzie Buddy. Człowiek, który ufa Buddzie, powinien zdawać sobie z tego sprawę i być wdzięcznym za jego dobroć.
Nigdy nie można zapominać, że wiary w człowieku nie obudził on sam, lecz miłosierdzie Buddy, który dawno temu rozświetlił czystym światłem wiary mrok niewiedzy w ludzkich umysłach. Ten, kto dziś raduje się wiarą, przejmuje to dalekie dziedzictwo.
Nawet wiodąc zwyczajne życie, można narodzić się w Czystym Kraju — gdyż wiara powstaje dzięki odwiecznemu miłosierdziu Buddy.
Zaprawdę, trudno jest narodzić się na tym świecie. Trudno jest usłyszeć Dharmę; trudniej jest obudzić wiarę; zatem każdy powinien zrobić co w jego mocy, aby usłyszeć naukę Buddy.
1. (173) „On mi ubliżył, szydził ze mnie, uderzył”. Jak długo człowiek żywi takie myśli, tak długo trwa jego gniew.
Złość nie zniknie, dopóki umysł będzie żywić urazę. Gdy zaś uraza zostanie zapomniana, złość zniknie natychmiast.
Jeśli dach jest źle zbudowany lub wymaga naprawy, woda przecieka do domu; podobnie pożądliwość przenika do umysłu, który jest niewłaściwie ćwiczony lub nie jest kontrolowany.
Próżnowanie skraca drogę ku śmierci, zaś pracowitość stanowi drogę życia; głupcy są leniwi, zaś mądrzy ludzie są pracowici.
Człowiek robiący strzały stara się, aby były one proste; podobnie mądry człowiek stara się, aby jego myśli były proste.
Wzburzony umysł jest zawsze niespokojny, stale w ruchu i wymyka się kontroli; zaś umysł spokojny jest pełen równowagi; rozsądnie jest więc poddać swój umysł kontroli.
To nie nieprzyjaciel sprowadza człowieka na złą drogę, lecz jego własny umysł .
Ten, kto chroni swój umysł przed chciwością, złością oraz namiętnościami, raduje się prawdziwym i trwałym spokojem.
2. Wygłaszanie pięknych słów nie mających pokrycia w czynach przypomina wspaniały kwiat, lecz pozbawiony zapachu.
Zapach kwiatu nie rozchodzi się pod wiatr, zaś sława dobrego człowieka rozprzestrzenia się po świecie bez względu na wiatry.
Noc wydaje się długa cierpiącemu na bezsenność, a podróż dłuży się znużonemu wędrowcowi; zaś czas złudzeń i cierpienia wydaje się długi człowiekowi, który nie zna właściwej nauki.
W podróży powinien człowiekowi towarzyszyć ktoś równie mądry jak on lub mądrzejszy; lepiej jest podróżować samotnie niż w towarzystwie głupca.
Nieszczerego i złego przyjaciela należy obawiać się bardziej niż dzikiego zwierza, bowiem bestia może zranić ciało, zaś zły przyjaciel rani umysł.
Czyż mogą dać człowiekowi zadowolenie myśli w rodzaju: „To jest mój syn”, „To jest mój skarb” — gdy nie jest on w stanie kontrolować swojego umysłu? Takie myśli przynoszą niemądremu człowiekowi cierpienie.
Być głupcem i zdawać sobie z tego sprawę — to lepsze, niż będąc głupim, uważać się za mądrego.
Łyżka nie może znać smaku potrawy, którą zawiera; zaś głupiec nie może zrozumieć mądrości, choćby się przyjaźnił z mędrcem.
Świeże mleko często z trudnością się zsiada; podobnie grzeszne czyny nie od razu wywołują skutki. Grzeszne czyny przypominają żar ukryty wśród popiołu: tlą się nieustannie, aby kiedyś wystrzelić płomieniem.
W swojej głupocie człowiek pożąda przywilejów, awansu, zysków i zaszczytów Takie pragnienia nigdy nie przynoszą szczęścia, lecz cierpienie.
Dobrego przyjaciela, który wskazuje nasze błędy i wady, który piętnuje zło, należy cenić tak, jak gdyby wyjawił tajemnicę ukrytego skarbu.
3. Człowiek, który raduje się, otrzymawszy dobre pouczenie, ma spokojny sen, gdyż umysł jego jest oczyszczony .
Cieśla, robiąc belkę, stara się, aby była prosta; człowiek wytwarzający strzały dba o to, aby były dobrze wyważone; budowniczy kanałów nawadniających przygotowuje koryto, którym woda będzie mogła płynąć bez przeszkód; zaś mądry człowiek stara się kontrolować swój umysł, aby był sprawny i służył prawdzie.
Wiatr nie może zachwiać potężnej skały, a umysłu mądrego człowieka nie są w stanie poruszyć zaszczyty ani złorzeczenia.
Przezwyciężenie samego siebie jest większym zwycięstwem niż pokonanie tysiąca nieprzyjaciół w bitwie.
Lepiej jest przeżyć jeden dzień i usłyszeć dobrą naukę, niż żyć sto lat bez dobrej nauki.
Ludzie, którzy mają do siebie szacunek, muszą stale mieć się na baczności, aby nie ulec złym pożądaniom. Powinni oni przynajmniej raz w życiu obudzić w sobie wiarę: gdy są młodzi, gdy są dojrzali, lub nawet w starszym wieku.
Świat płonie nieustannie, płonie ogniem pożądliwości, gniewu i niewiedzy. Należy uciec przed tymi niebezpieczeństwami jak najprędzej.
Świat jest jak bańka mydlana i jak sieć pajęcza, jak osad w brudnym dzbanie; trzeba nieustannie strzec czystości swojego umysłu.
4. Unikać wszelkiego zła, czynić dobro oraz zachować czystość umysłu — taka jest istota nauki Buddy.
Wytrwałość jest jednym z najtrudniejszych zaleceń, lecz ostateczne zwycięstwo przypada temu, kto jest wytrwały.
Gdy człowiek czuje się dotknięty, powinien porzucić urazę; gdy przychodzi smutek — powinien go odrzucić; gdy opanowuje go zachłanność — powinien się jej wyrzec. Aby życie było czyste i niesamolubne, nie należy traktować jako swoje własne tego, co się posiada.
Być zdrowym — to wielkie dobrodziejstwo losu; zadowalać się tym, co się ma — to więcej niż mieć skarb. Posiadanie opinii człowieka godnego zaufania jest najprawdziwszą oznaką przyjazności; osiągnięcie Oświecenia jest najwyższym szczęściem.
Gdy człowiek odczuwa niechęć do zła, gdy słuchanie dobrej nauki daje mu uspokojenie i radość — jest wolny od lęku.
Nie przywiązuj się do rzeczy, które lubisz, nie miej niechęci do rzeczy, których nie lubisz. Smutek, lęk oraz zniewolenie wynikają z ludzkich upodobań i niechęci.
5. Rdza rozwija się na żelazie, niszcząc je. W podobny sposób zło rozwija się w umyśle i podobnie go niszczy.
Święte księgi, które nie są stale czytane, wkrótce pokrywają się kurzem; dom, którego nie naprawiają gdy wymaga remontu, chyli się ku upadkowi; podobnie bezczynny człowiek szybko ulega nieczystości.
Nieczystość kala kobietę; skąpstwo kala ofiarowanie, zaś złe uczynki kalają to życie i życia, które po nim nastąpią.
Skalaniem, którego należy obawiać się najbardziej, jest niewiedza. Nie można liczyć na oczyszczenie ciała ani umysłu, jeśli nie usunęło się niewiedzy.
Łatwo jest popaść w bezwstyd, być aroganckim i zuchwałym jak kogut oraz ranić innych, nie żałując tego.
Zaprawdę, trudno jest być spokojnym, umieć szanować i poważać, uwolnić się z wszelkiego przywiązania, zachować czystość myśli i uczynków oraz osiągnąć mądrość.
Łatwo jest wykazywać błędy innych, a trudno przyznawać się do swoich. Człowiek bez namysłu rozgłasza grzechy innych, swoje zaś skrywa — jak gracz, który ukrywa fałszywą kostkę.
Niebo nie zachowuje śladu przelatującego ptaka, dymu ani burzy; zła nauka nie niesie Oświecenia; nie ma nic trwałego na tym świecie, lecz Oświecony Umysł nie ulega wzburzeniu.
6. Tak jak rycerz, który strzeże swego zamku, człowiek powinien strzec swego umysłu przed niebezpieczeństwami z zewnątrz i od wewnątrz, nie zaniedbując tego ani przez chwilę.
Człowiek jest panem siebie, jest dla siebie oazą, zatem nade wszystko powinien siebie kontrolować.
Pierwszym krokiem ku duchowemu wyzwoleniu od ziemskich okowów jest kontrolowanie umysłu, zaprzestanie jałowych rozmów i zagłębienie się w myślach.
Słońce daje dniom jasność, księżyc daje nocom ich piękno, karność przydaje wojownikowi godności; zaś spokojna medytacja wyróżnia tego, kto dąży do Oświecenia.
Ten, kto nie może ustrzec swych pięciu zmysłów — oczu, uszu, nosa, języka oraz skóry i wystawia się na pokusy swego otoczenia — nie może starać się o Oświecenie. Ten zaś, kto zdecydowanie broni bram swoich pięciu zmysłów oraz poddaje kontroli swój umysł, może osiągnąć powodzenie w dążeniu do Oświecenia.
7. Ten, kto kieruje się swoimi upodobaniami i niechęciami, nie może właściwie zrozumieć znaczenia okoliczności i bywa przez nie pokonany; kto jest wolny od wszelkiego przywiązania, dobrze rozumie okoliczności, a wszystko jest dla niego nowe i znaczące.
Szczęście następuje po smutku, a smutek po szczęściu; człowiek jest naprawdę wolny, gdy przestaje rozróżniać między smutkiem a szczęściem, między dobrem a złem.
Martwienie się w przewidywaniu tego, co się może stać, żałowanie tego, co się stało — przypomina ściętą trzcinę, która usycha.
Tajemnica zdrowia zarówno umysłu, jak i ciała leży w tym, aby nie rozpaczać nad przeszłością, nie obawiać o przyszłość i nie przewidywać kłopotów, lecz żyć chwilą obecną, mądrze i poważnie.
Nie rozmyślaj o przeszłości, nie oddawaj się marzeniom o przyszłości. Skoncentruj się na teraźniejszości.
Dobrze jest właściwie i niezawodnie spełniać bieżące powinności, nie próbować ich unikać i nie odkładać ich do jutra. Działając już, można przeżyć dobry dzień.
(174) Mądrość jest najlepszym przewodnikiem, a wiara najlepszym towarzyszem. Należy starać się osiągnąć wyzwolenie z mroków niewiedzy i cierpienia, należy poszukiwać jasności, która oświeci.
Jeśli człowiek kontroluje swoje ciało i umysł, powinien dać temu dowód w prawych uczynkach; jest to jego świętym obowiązkiem. Wiara będzie wtedy jego bogactwem, szczerość doda życiu uroku, a gromadzenie zasług będzie świętym zadaniem.
W podróży, którą jest życie, wiara jest pożywieniem, prawe uczynki schronieniem, mądrość jest światłem dnia, zaś należyte przemyślenie — ochroną w nocy. Jeśli życie człowieka jest czyste, nic nie może go zniszczyć; jeśli pokonał pożądliwość — nic nie może ograniczyć jego wolności.
(175) Dla swojej rodziny należy zapomnieć o sobie; dla swojej wioski należy zapomnieć o rodzinie; dla narodu należy zapomnieć o wiosce; zaś w imię Oświecenia należy zapomnieć o wszystkim.
(176) Wszystko ulega zmianom, wszystko pojawia się i znika; nie można osiągnąć niebiańskiego spokoju, zanim wyjdzie się poza mękę życia i śmierci.