Cztery razy, pięć wybiegałam w amoku z domu.
Nie zyskałam spokoju uświadomienia,
A moje myśli – szalone i bezładne.
Więc poszłam do zaufanej mniszki.
Nauczyła mnie Dhammy:
Skupisk, sfer zmysłów i części.
Gdy usłyszałam Dhammę,
Uczyniłam jak rzekła:
Przez siedem dni siedziałam w jednym zakątku
Ogarnięta szczęściem i błogością.
Ósmego dnia wyprostowałam nogi;
Rozbiłam masy ciemności.
Gdy wracałam z dziennego czuwania
Na szczycie Góry Sępów,
Ujrzałam na brzegu rzeki słonia,
Który wynurzył się z wody.
Mężczyzna z hakiem w dłoni rozkazał:
„Podaj mi nogę!”
Słoń wyciągnął nogę,
A mężczyzna wsiadł na słonia.
Zobaczyłam dzikość ujarzmioną
Pod pełną ludzką kontrolą.
Na tym skupiłam umysł –
Wszak po to udałam się do lasu.
„‘Dżiwo, moja córko’,
Rozpaczasz w lesie.
Powróć do zmysłów, Ubbiri.
Osiemdziesiąt cztery tysiące
Wszystkie imieniem Dżiwa
Spłonęły na tym cmentarzu.
Którą z nich opłakujesz?”
On wyjął w całości
Strzałę, którą tak trudno dostrzec,
Wbitą w moje serce.
Usunął ze mnie,
Przepełnionej smutkiem,
Rozpacz po stracie mej córki.
Dziś, z usuniętą strzałą,
Bez żądzy,
Jestem całkowicie wolna.
Do Buddy, Dhammy i Sanghi idę
Po schronienie,
Do mędrca.
Autor oryginału angielskiego: Thanissaro Bhikkhu. Tłumaczenie: Hubert Kowalewski. Korekta: Dorota Wojciechowska.
Źródła:
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska.
Aby zobaczyć kopię niniejszej licencji, przejdź na stronę http://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/3.0/pl/ lub napisz do Creative Commons, 171 Second Street, Suite 300, San Francisco, California 94105, USA.