Otrzymaliśmy do recenzji książkę "Sztuka prostego życia". Autorem jest Shunmyō Masuno, japoński mnich szkoły sōtō zen, opat świątyni Kenkō-ji, profesor Tama Art University, projektant ogrodów zen.
Książka jest zbiorem 100 prostych porad, napisanych bardzo przystępnym językiem. Niekiedy wskazówki mogą wydawać się nawet zbyt proste, żeby nie powiedzieć pozornie banalne - zwłaszcza dla osób, które miały już styczność z zen. Jak to jednak często w zen bywa, coś, co brzmi prosto w opisie, wcale nie jest proste w realizacji. Książka z pewnością nie jest przewodnikiem dla osób praktykująych zen, choć i takie osoby powinny znaleźć w niej interesujące treści. Myślę natomiast, że każdy, kto chciałby poznać smak zen, a niekoniecznie od razu angażować się w głęboki i surowy trening, powinien być usatysfakcjonowany po lekturze. Sądzę, że będzie ona najbardziej efektywna, kiedy przeczyta się nie więcej niż jedną poradę dziennie i pozwoli się jej ugruntować w ciągu dnia. Oddajmy jednak głos autorowi - poniżej przykłady, które dla mnie były inspirujące.
"Skąd biorą się zmartwienia?
Wysoko ceniony w zen stan pustki charakteryzuje się całkowitą jasnością umysłu, którego nie zakłócają pragnienia ani jakiekolwiek przywiązanie.
Ten brak myśli jest podstawą nauk Buddy i jego fundamentalnych idei nietrwałości oraz niesubstancjalności. Budda nauczał, że ludzkie cierpienie wynika z tego, iż nie jesteśmy świadomi tych zjawisk.
Innymi słowy, odczuwamy zagubienie i niepokój, kiedy nie potrafimy pogodzić się z tym, że świat nieustannie się zmienia. Wierzymy lub nieświadomie żywimy nadzieję, że nasze ja, dobytek oraz ludzie, którzy nas otaczają, nigdy się nie zmienią.
Cierpimy, gdy ta nadzieja okazuje się płonna.
Wszystko oddziaływuje na siebie nawzajem.
Poczujesz szczęście, gdy ludzie wokół ciebie również je poczują. Służenie innym może ci pomóc w osiągnięciu własnego szczęścia.
Nie trzymaj się kurczowo własnych przekonań odnośnie tego, jak coś powinno wyglądać. Praktykuj nieprzywiązywanie się. W ten sposób będziesz służył szczęściu innych.
Pamiętaj o tym, a poczujesz znacznie większe zadowolenie z życia.
Czy naprawdę tego potrzebuję?
Buddyści używają zwrotu chisoku, który oznacza "Bądź zadowolony". Kiedy wiemy, że posiadamy wystarczająco dużo, możemy cieszyć się z tego, co już mamy.
Nie sposób zaspokoić ludzkiego pragnienia posiadania. Gdy tylko zdobędziemy jedną rzecz, pragniemy kolejnych dziesięciu. A potem chcemy kolejnych stu. Nawet jeśli doskonale zdajemy sobie sprawę, że wcale nie potrzebujemy tych wszystkich przedmiotów, nie umiemy wyzbyć się tego pragnienia. Kiedy ono nas ogarnia, stajemy się nienasyceni.
Czasem chcemy czegoś, czego potrzebujemy, i nie ma w tym nic złego. Ale musimy nauczyć się mówić sobie: "To mi wystarczy", gdy już zdobędziemy to, co niezbędne, a następnie zapanować nad pragnieniam zdobywania kolejnych rzeczy.
Dzięki praktyce chisoku możemy zyskać spokojny i wyciszony umysł. Kiedy zauważamy, że mamy wszystko, czego potrzebujemy, nasze cierpienie znacznie się zmniejsza.
Gdy ogarnie cię uczucie niezadowolenia, zdystansuj się trochę i przyjrzyj swoim nadziejom oraz pragnieniom. A potem zadaj sobie pytanie: "Czy naprawdę tego potrzebuję?".
Jesteś tutaj, aby cieszyć się każdym cennym dniem
W historii Japonii okres Kamakura (1185-1333) i początek okresu Muromachi (1333-1392) charakteryzowały się ciągłymi działaniami wojennymi. W tych średniowiecznych epokach duch i praktyka zen zyskały ogromne poparcie wśród samurajów.
Nieustannie stawiali czoła śmierci. Nie wiedzieli, kiedy znów przyjdzie im walczyć, i liczyli się z tym, że już następnego dnia mogą umrzeć na polu bitwy.
Duch zen wydaje się idealnie pasować do takich okoliczności. Niepewność jutra sprawia, że życie chwilą nabiera jeszcze większego znaczenia. Trzeba cieszyć się teraźniejszością, póki tylko można.
W buddyzmie mówimy: "Wszystkie dni są dobre", co oznacza, że niezależnie od tego, czy przydarzają nam się dobre czy złe rzeczy, każdy dzień jest wartościowy, ponieważ nigdy się już nie powtórzy. To twój umysł decyduje o wartości danego dnia, a nie to, co się wydarza, ani to, kogo spotykasz.
Każde zdarzenie może być interpretowane na wiele sposobów, ale najważniejsze jest to, jak na nie reagujesz. Możesz nie mieć żadnej kontroli nad tym, co się dzieje, ani nie być w stanie nic zmienić, a jednak masz pełną kontrolę nad własnymi reakcjami.
Niech wszystkie twoje dni będą cenne i dobre.
Na czym się skupić, aby przestać się martwić o finanse?
Czasami ludzie pytają mnie: "Buddyjscy mnisi nie muszą się chyba martwić o finanse, nieprawdaż?". Odpowiedź nie jest jednak wcale taka oczywista.
Chociaż jestem przeorem świątyni, potrzebuję pieniędzy. Mam rodzinę i muszę kupować pewne podstawowe rzeczy.
Zgodnie z naukami zen zabieganie o pieniądze samo w sobie nie jest niczym niewłaściwym, ale nie możemy przywiązywać do tego zbyt wielkiej wagi.
Dogen Zenji, założyciel szkoły buddyzmu zen soto, ostrzegał nas, że ci, którzy oddają się ascetycznemu życiu buddyjskiemu, nie mogą łaknąć sławy ani bogactwa. Nie powinniśmy starać się wzbogacić ani nawet poprawić swojej reputacji.
Pieniądze podlegają dziwnej zasadzie: im bardziej jesteśmy do nich przywiązani, tym bardziej nam się wymykają. Zamiast o nich myśleć, powinniśmy skupić się na wyższym celu.
"Co mogę wnieść do społeczeństwa?", "Co mogę zrobić, aby przydać się światu?" - zastanów się nad tymi pytaniami i podejmij odpowiednie działania, a przekonasz się, że pieniądze, których potrzebujesz, same do ciebie przyjdą.