Drugie sesshin w Polsce, Wrocław, Horakuji, 26.08 - 1.09.2004
Pierwszy dzień
To jest drugie sesshin, które odbywa się w tym miejscu, w Polsce. Pierwsze sesshin odbyło się rok temu, więc teraz kontynuujemy to co zaczęliśmy. Jestem bardzo zadowolony, że mogę znowu was spotkać tutaj i mogę spotkać ponownie tych samych ludzi, których widziałem rok temu i widzę, że wszyscy jesteście w dobrym zdrowiu.
W starożytnej Japonii był bardzo słynny mistrz, który się nazywał Ikkyu Zenji, i pewnego razu jedna osoba spytała się tego mistrza: „Jeśli człowiek umrze, to dokąd się uda?”. (Trochę jest trudno przetłumaczyć ten wiersz, ponieważ jest to powiedziane w klasycznym japońskim). „Nie ma narodzin i śmierci. Jest tylko ten moment, w tej chwili kiedy jesteś, dlatego nie pytaj się o to”.
Zen to jest tylko ta chwila, ten moment i to miejsce – tu i teraz. Proszę żebyście właśnie w ten sposób praktykowali przez cały ten tydzień, nie myśląc o tym co jest wcześniej, czy o tym co ma być później, tylko w tej jednej chwili.
Dziękuję.
Drugi dzień
Ludzie posiadają naturę Buddhy. Ludzie posiadają od samego początku czysty pierwotny umysł. Ten czysty pierwotny umysł innymi słowy możemy nazywać naturą Buddhy; natura Buddhy jest nasieniem Buddhy. Jeśli weźmiemy szkło powiększające i skierujemy je ku słońcu, i światło ze szkła padnie na trawę usiłując wywołać ogień, to skąd ten ogień przychodzi. Słońce i szkło powiększające są od siebie nawzajem bardzo oddalone i nie pasują do siebie. Ale ogień słońca i jego relacje ze szkłem powiększającym pojawia się na powierzchni trawy, bez żadnych wątpliwości. Co więcej, jeśli chodzi o słońce, to gdyby trawa nie miała właściwości palenia się, to na trawie nie mógłby pojawić się ogień.
Teraz, to co jest pierwotną podstawą narodzin Buddhy – trawa natury Buddhy – jeśli zostanie na nią skierowane szkło powiększające mądrości Buddhy, wówczas ogień Buddhy, ogień wiary otwierającej naturę Buddhy może rozpalić się w ludziach, tak jak trawa. Buddha bierze szkło powiększające mądrości i kieruje je na świat, w którym rozpala się ogień wiary. Ludzie przeciwstawiają się tej wrodzonej, oświeconej naturze Buddhy i są zniewoleni przez kurz skalań kleśa, a ich umysły są uwięzione przez dobro i zło i smucą się swoim brakiem wolności.
W dawnych czasach pewien mężczyzna jednego dnia spojrzał w lustro i był zaszokowany, tym, że nie zobaczył ani swojej twarzy, ani też nie zobaczył swojej głowy. Jednakże ani jego głowa, ani twarz nie znikły, jedynie zobaczył przekręcone lustro i myślał, że stracił głowę. Postanowienie osiągnięcia satori i cierpienie z powodu nieosiągnięcia jest głupotą; co więcej – jest to zupełnie niepotrzebne. W satori nie ma żadnego złudzenia, przez nieograniczenie długi czas wzniecaliśmy zewnętrzny kurz, malując błędne myśli i w oparciu o te błędne myśli stworzyliśmy złudny świat.
Trzeci dzień
Jeśli nie praktykuje się natury Buddhy, to się ona nie ukaże. Natura Buddhy jest niewyczerpalana. Na przykład jeśli urodzimy się jako zwierzę lub staniemy się głodnym duchem, to bardzo cierpimy. Ale nawet jeśli wpadniemy do piekła, to natura Buddhy nie zostaje odcięta. W nieczystym ciele, na samym dnie tkwią skalania, które zasłaniają i wiążą światło natury Buddhy.
W danych czasach pewien człowiek odwiedził dom swojego przyjaciela i napili się sake, i tak pijany zasnął. Ale w tym czasie, nagle, jego przyjaciel udał się w podróż. Przed opuszczeniem domu, martwiąc się o przyszłość swojego przyjaciela zaszył mu w kołnierzu – w kołnierzu jego kimona – klejnot o wielkiej wartości. Nic o tym nie wiedząc, kiedy w końcu ten pijany obudził się i wytrzeźwiał udał się na wędrówkę do innych krajów cierpiąc niedostatek ubrania i jedzenia. Później ponownie spotkał dawnego przyjaciela, który mu powiedział: „Użyj klejnot, który zaszyłem w twoim kołnierzu”.
Tak jak w tym przykładzie drogocenny klejnot natury Buddhy jest owinięty w kołnierz kimona – skalań, pożądania i gniewu. Ale jest sam nieskalany i niezanieczyszczony. W ten sposób każdy człowiek jest wyposażony w mądrość Buddhy. Dlatego kiedy Buddha spoglądał na ludzi, to powiedział wychwalając: „Jakże wspaniałe, ludzie posiadają mądrość i zasługę Buddhy”. Buddha, o którym mówimy, jest urzeczywistnionym Buddhą; ludzie w przyszłości staną się bez wątpienia Buddhami. Ale choć mówimy o urzeczywistnionym Buddzie, to nie stają się Buddhą, choć ktoś może myśleć, że zostaje osiągnięta Droga, to tak nie jest. Jeśli ktoś tak myśli, to jest to wielki błąd.
Natura Buddhy, choć istnieje, to jeśli nie jest praktykowana nie objawi się. Jeśli się nie objawi, to Droga nie zostanie urzeczywistniona.
Czwarty dzień
'Ja' kieruje do złudzenia, natura Buddhy kieruje do oświecenia. Być może niektórzy ludzie myślą, że posiadają naturę Buddhy, która w innych naukach jest tym samym co jaźń ja – ale jest to błąd. 'Ja' jest myśleniem opartym o umysł przywiązania, ale oświecona osoba odrzuca przywiązanie do 'ja' i musi otworzyć i zamanifestować klejnot natury Buddhy. Choć 'ja' może przypominać naturę Buddhy, to w naturze Buddhy – w przypadku kiedy mówimy „ja jestem” lub „moje” – nie ma żadnego 'ja'. Myślenie, że 'ja' istnieje, że 'ja' jest – myślenie, że jest coś, czego w rzeczywistości nie ma – jest przewrotnym poglądem. Nie rozpoznanie natury Buddhy i myślenie, że jej nie ma – choć w rzeczywistości jest i istnieje – to jest przewrotnym poglądem.
Na przykład kiedy zachoruje niemowlę i wezwany lekarz zaleci lekarstwo, to tak długo jak nie zostanie to lekarstwo strawione nie wolno podawać mleka matki temu małemu niemowlakowi. Z tego powodu matka smaruje swoją pierś gorzką substancją, tak, że nie smakuje to dziecku i nie chce przyjąć piersi, Ale potem, kiedy lekarstwo zostaje strawione, matka myje swoją pierś i podaje do ust dziecka. Takie zachowanie matki pochodzi z jej kochającego serca.
Dokładnie w ten sam sposób, w tym świecie, usunięcie błędnego poglądu 'ja' i by usunąć pogląd lgnącego 'ja' wyjaśnia się najpierw nieobecność jaźni 'ja'. I kiedy usunie się ten błędny pogląd jaźni 'ja', wówczas wyjaśnia się naturę Buddhy. 'Ja' prowadzi do złudzenia, natura Buddhy zostaje osiągnięta w oświeceniu.
Dzisiaj jest już środkowy dzień tego sesshin, połowa tego sesshin; chciałem powiedzieć o kilku rzeczach. Najpierw chciałbym powiedzieć o pełnym pokłonie, który nazywamy gotai tochirai oznacza to `pokłon' i pierwsza część tego wyrażenia oznacza pięć ciał – dokładnie chodzi o pięć części ciała. Tego typu pełne pokłony do samej ziemi były praktykowane w Indiach w starożytnych czasach i zostały nam przekazane do dziś. Również w innych religiach, tak jak islam, praktykuje się bardzo podobne pokłony. I robimy je wtedy, kiedy rano recytujemy sutry i wtedy kiedy idziemy na dokusan.
Te pięć części o których mówimy w trakcie pokłonu, to jest nasze czoło, następnie dwa łokcie i dwa kolana – razem czyni to pięć części ciała. Wtedy kiedy dwie dłonie otwarte unosimy na wysokość nad naszą głową, jest to symbol tego, że przyjmujemy, akceptujemy stopy samego Siakjamuniego Buddhy w czci i w oddaniu. W ten sposób jest to akt i symbol tego, że przyjmujemy i akceptujemy całkowicie wszystko, że sami oddajemy się całkowicie Buddzie i przyjmujemy Buddhę.
Również jest inne znacznie pokłonu, które dotyczy naszego ego, czy też jaźni 'ja' – czy też jaźni, w takim ogólnym pojęciu, którą utożsamiamy z sobą samym. I jeśli chodzi o naszą jaźń 'ja', nasze ego, wtedy kiedy czynimy ten pokłon oznacza to całkowite odrzucenie poglądu jaźni 'ja'; całkowite wygaśnięcie 'ja'.
Tak, że pokłon ma te dwa znaczenia: jeden to jest całkowite oddanie się wszystkiemu (oddanie się Buddzie), a drugie znaczenie jest odrzucenie jaźni.
Codziennie również recytujemy Sutrę Serca, tutaj recytujemy ją po japońsku, ale tłumaczenie jest też w książce – można przeczytać po polsku. I głównym punktem, główną nauką tej sutry jest pogląd pustki. Pustka oznacza nieprzeciwstawianie się, nie stawanie w opozycji, nie widzenie niczego na zewnątrz w opozycji do nas samych. Mój zmarły nauczyciel Seki Yoho Roshi zawsze powtarzał nam następującą naukę:
Zazen powinno mieć jasną i mocną podstawę. Obawy w głowie dudnią jak klapki, ale w sercu i umyśle powinna być jasna wola i chęć, twarda tak jak skała.
Dzisiaj jest ten środkowy dzień, trzeci dzień sesshin. I wszyscy z nas, którzy tutaj są zebrani, doświadczają zmęczenia po trzech dniach, jak również każdego bolą nogi i nie ma nikogo kto by tego nie doświadczał pośród nas. Ale oznacza to również, że jest to świadectwo tego, że wciąż jeszcze żyjemy, że jesteśmy wciąż żywi. Wtedy kiedy nas boli, musimy całkowicie stać się bólem; wtedy kiedy jest gorąco, musimy całkowicie stać się tym gorącem; wtedy kiedy jest zimno, musimy całkowicie stać się zimnem. Wtedy kiedy czujemy ból, wtedy kiedy jest bardzo ciepło, jest gorąco, to nie oddzielamy się od tego – stajemy się całkowicie jednym z tym, czego doświadczamy. Taka jest nauka zen. Tak, że proszę was wszystkich, żebyście dokonywali najlepszych i największych wysiłków jakich potraficie.
Piąty dzień
Natura Buddhy jest tak twarda, tak mocna jak kamień diamentu. Ponieważ natura Buddhy jest tak niezniszczalna, jak kamień diamentu, nie można jej w żaden sposób zniszczyć. Na przykład można zrobić dziurę w piasku, czy w małych kamykach, ale nie można zrobić dziury w twardym diamencie. Można zniszczyć ciało i umysł, ale nie można zniszczyć natury Buddhy. Natura Buddhy jest naprawdę najwyższą naturą człowieka, w tym świecie często powszechnym poglądem jest, iż mężczyźni są czymś wyższym, a kobiety są czymś niższym. Ale w naukach Buddhy nie czyni się różnicy między kobietami a mężczyznami. Jedynie ci, którzy poznali naturę Buddhy nazywani są szlachetnymi.
Wytapiając rudę złota, wówczas kiedy zostanie ona roztopiona i nastąpi zmiana pojawi się odtłuszczone i cenne złoto. Podobnie wytapiając rudę umysłu, kiedy wytopi się skalania kleśa, to obojętnie kto to jest, każdy tak samo otworzy naturę Buddhy i ją będzie mógł zamanifestować.
Dzisiaj chciałem powiedzieć kilka słów na temat pięciu kontemplacji – tego tekstu, który recytujemy w czasie posiłków. Codziennie, w czasie dwóch posiłków rano i w południe, recytujemy te modlitwy. I ta modlitwa dotycząca pięciu kontemplacji, czy też pięciu rozważań, zaczyna się od pierwszej, która brzmi następująco (pierwsza linijka):
Po pierwsze rozważamy jak dzięki naszej niewielkiej zasłudze ten pokarm się tu pojawił.
Ta pierwsza linijka mówi o poczuciu wdzięczności, jakie mamy zarówno wobec nieba jak i ziemi, jak i wysiłku i pracy wszystkich ludzi dzięki którym mogliśmy otrzymać to jedzenie. Druga linijka – drugie rozważanie, czy też kontemplacja – mówi co następuje:
Po drugie rozważamy naszą zasługę i praktykę, i to, czy zasługujemy na ten posiłek.
Ta druga linijka ma takie znaczenie, że wyrażamy skruchę z tego powodu, że nasza praktyka jeszcze jest niedostateczna, jeszcze nie jesteśmy w stanie wejść wystarczająco głęboko, czy też nie jesteśmy w stanie jeszcze uchwycić naszej praktyki. Trzecie rozważanie, czy też trzecia kontemplacja mówi:
Po trzecie rozważamy pożądanie, jako przeszkodę w umyśle.
I tutaj ta linijka mówi o tym, że wtedy kiedy siadamy do posiłku, kiedy widzimy posiłek przed nami nie pojawia się uczucie pożądania, czy uczucie pragnienia i pożądania tego posiłku. Czwarta medytacja mówi:
Po czwarte to jedzenie jest dobrym lekarstwem podtrzymującym nasze życie.
I ta czwarta linijka mówi o tym, że jedzenie które przyjmujemy traktujemy wyłącznie jako lekarstwo, które podtrzymuje nasze życie. Piąta linijka mówi co następuje:
Po piąte przyjmujemy ten posiłek by osiągnąć Drogę.
I ta piąta linijka mówi o tym, że przyjmujemy ten posiłek tylko po to, by praktykować Drogę, tylko po to, by praktykować osiągnąć Drogę. W ten sposób te pięć rozważań pokazuje jaki jest cel naszej praktyki i również jaki jest cel ludzkiej istoty.
Jest taki wiersz, poemat w Japonii, który mówi o tym, że prosząc Buddhę o opiekę lub też najwyższe bóstwo o opiekę, dzięki temu trzy razy dziennie możemy otrzymać chleb i zupę.
W języku japońskim na określenie jedzenia są dwa czasowniki, które oznaczają 'jeść'. Jeden jest taberu drugi jest kuu. I taberu oznacza zwykłe jedzenie, tak jak ludzie jedzą. Kuu odnosi się bardziej do tego, kiedy zwierzęta przyjmują – chociaż ludzie też czasem mówią o tym, że jedzą, można porównać to do polskiego słowa 'jeść' i 'żreć'. I chodzi o to, że nie mamy żreć ani nie mamy jeść. W rzeczywistości jedzenie przyjmujemy z wdzięcznością, przyjmujemy jako dar, z wdzięcznością.
W japońskich rodzinach, w japońskich domach i w ogóle w całym kraju, zawsze ludzie, kiedy siadają do posiłków mówią słowo itadakimasu (końcowego „u” nie czytamy). Itadakimasu oznacza przyjąć coś z wdzięcznością, to jest taki honorowy zwrot. I oznacza to, że jesteśmy świadomi tego, że ryż który jemy, jedzenie które jemy, ryby czy mięso które jemy, wszystko pochodzi z życia, które zostało nam ofiarowane. Dlatego nie traktujemy tego lekko i wyrażamy tą wdzięczność tym słowem, że 'z wdzięcznością przyjmuję' to życie. Ponieważ otrzymujemy życie, zarówno roślin jak i zwierząt, nie może to pozostać bez wdzięczności i bez odpowiedzi. Dlatego nasza praktyka jest dla dobra tego świata, dla dobra innych istot i wyczerpujemy się całkowicie w tym czynieniu dobra i pożytku dla innych.
Szósty dzień
Umysł wierzący w Buddhę jest wyrazem natury Buddhy. Umysł wierzący w Buddhę, jeśli taki umysł człowieka spocznie na samym dnie, wówczas ukaże się natura Buddhy. Jeśli pytacie dlaczego, to jest tak, ponieważ ten kto wie czym jest Buddha jest Buddhą. Dlatego osoba wierząca w Buddhę musi stać się Buddhą. Ale, choć posiadamy naturę Buddhy, to jeśli ta natura Buddhy zatopiona jest głęboko na dnie błota skalań, wówczas pąk urzeczywistnienia stanu Buddhy nie może otworzyć swojego kwiatu. Płonąc w skalaniach pragnień i gniewu jak może czysty umysł zwrócić się do Buddhy?
W lesie trujących drzew, które nazywają się eranda, mogą zakwitnąć tylko pąki tych samych, trujących drzew eranda i nie rodzą się tam pachnące drzewa chandana (rodzaj drzewa sandałowego, czyt.: czandana). Byłoby cudem, gdyby w lesie trujących drzew eranda wyrosły drzewa chandana. Dlatego należy powiedzieć, że podobnie niezwykłym jest jeśli teraz ludzie, w tych czasach, w swoich sercach zwracają się ku Buddzie i rodzi się w nich umysł wiary i zaufania do Buddhy.
Dlatego umysł wiary ludzi wierzących w Buddhę nazywa się bezpodstawną wiarą. Ta wiara jest nazywana bezpodstawną, ponieważ wiara zrodzona w umyśle ludzi nie ma żadnej podstawy. Gdyż w rzeczywistości korzeń tej wiary wynika ze współczującego umysłu Buddhy.
Jeśli mówimy o zen, to zen jest pokazaniem urzeczywistnienia. Musicie uważnie patrzeć pod swoje stopy, wówczas urzeczywistnicie swoją prawdziwą naturę. Praktykowanie zazen jest tak jak zatrzymanie samochodu. Oznacza to, że musicie sprawdzić, czy też przeegzaminować swoją prawdziwą naturę, swoją prawdziwą jaźń. Znany historyk angielski Arnold Toynbee, który żył w XX wieku, który studiował historię całych cywilizacji powiedział co następuje: „Ludzie mają szeroką wiedzę i wiedzą wszystko, ale nie znają samych siebie”. Słynny filozof grecki Sokrates, który żył w Grecji w starożytnych czasach, powiedział swoim uczniom: „Wy musicie znać siebie, poznać siebie”. To jest dokładnie to, czym jest zen.